niedziela, 3 kwietnia 2022

FESTIWAL FOLKLORUM - IGRZYSKA TURISEDYJSKIE!

Dzisiaj wpis z niezwykłego wydarzenia, które miało miejsce w niezwykłym miejscu! Działy się tam m.in. takie dziwne rzeczy:

Rzecz dzieje się w odległej od Zgorzelca o kilkanaście kilometrów  TAJEMNICZEJ KRAINIE TURISEDE  - i wystarczy kilkuminutowy pobyt w tym miejscu żeby dojść do wniosku, że zabawa tutaj będzie niepowtarzalna. Tym bardziej, gdy zjawiasz się tutaj podczas ichnich  IGRZYSK  które w tym roku odbędą się w dniach 2-4 września. Jeśli chcesz "być innym" przy innej okazji to zerknij w kalendarium imprez -  KLIK KLIK  - bo wydaje się, że świat powoli wraca do normalności i będzie można spokojniej w tłumie bawić się...

Zaczynamy !!!

Dzień 1 - piątek. 

Parkuję po polskiej stronie (tak - obszar kilku hektarów obejmuje Polskę i Niemcy) i powoli zmierzam na ceremonię otwarcia. Jeśli zajedziesz z namiotem czy kempingiem to tutaj będzie wygodniej - więcej o tym w tekście poniżej...

Scena główna:
Ceremonia otwarcia trwa chyba ze dwie godziny - jest pełna dowcipów, gagów i dziwnych konkurencji. A prowadzący to sceniczna bestia!
Wszędzie wokół domki na drzewach:
Od śmiechu brzuchy bolą ;) 
Po oficjalnym otwarciu, na jedno hasło, wszyscy tańczą! I co mnie urzekło najbardziej - całkowicie nieważne jak! Czyli nawet ja dałbym radę ;) 
Na rozległym terenie jest kilka scen - na wszelki wypadek część pod dachem. Music for the Kitchen bawi tłum na scenie głównej:
Idziemy pod dach...
Zahaczając o liczne i różnorodne stragany:
Donkeyhonk Company...
...porusza tłumy!
Finałowym przedstawieniem piątkowego dnia jest specjalny i nietypowy koncert - w plenerze tym razem. Teoretycznie o północy - praktycznie nieco później: 
Dobrze, że nie było tutaj żadnego BeHaPowca, bo chyba by zemdlał ;) 
Klimat wydarzenia absolutnie niepowtarzalny! Nigdy nie byłem na czymś takim, a trzeba Wam wiedzieć, że nieco  TEATRÓW ULICZNYCH  w życiu swym widziałem...
Do domu docieram około 2:00. Krótki sen, bo kolejny dzień niespodziewanych atrakcji już czeka...

Dzień 2 - sobota.

Ponownie piękna pogoda - nic tak nie psuje imprezy plenerowej jak zła pogoda. Tutaj jest tak jak być powinno :)
Most graniczny daje wyobrażenie o tej miejscówce - jest równie zwariowana jak on :)
Pierwsze zawody tego dnia - na Nysie Łużyckiej:
Zjechalibyście w czymś takim do rzeki?
Z takiej pochylni?
Oni zjechali!
I chyba jednak nie ma osoby, która przetrwałaby to wodowanie bez zmoczenia ciała w rzece :) 
Pogoda dopisuje - widzowie też:
Ruszam w część niemiecką - bo tutaj skumulowano najwięcej atrakcji:
Scen małych i dużych jest kilkanaście - program pozwala wyznaczyć marszrutę, której i tak nie będziesz się trzymać ;)
Chodząc po rozległym terenie nie sposób nie natknąć się na jakiś koncert:
Początek września był mocno letni - ta atrakcja pomagała przeżyć ;) 
Zasadniczo to nigdy nie wiesz gdzie i skąd ktoś może na Ciebie patrzeć - tyle jest dziwnych przejść, pomostów czy skrótów pomiędzy scenami...
...albo takich ścieżek:
Kręgle nie są zwykłe - bile rzuca się po łuku:
Zwie-Żaki - czyli małżeństwo Agata i Grzegorz Żak. W swoim żywiole. Nie licząc żywiołów w domu zostawionych - czyli córek ;) 
Że ich tak dużo? Bo się dobrze znamy i dlatego mają więcej fot :) 
Stragany...
Tymczasem w wielkim namiocie tańce...
...w fajnych rytmach:
Nieco dalej:
Kolejny koncert:
Skoki:
Tajne przejścia - jedno z wielu i to akurat krótkie i dla dzieci. Istnieją również t(f)ajne tunele lub wąwozy do skracania sobie drogi po pokręconych ścieżkach tego niezwykłego miejsca:
Znowu skoki:
"Kierownik" zamieszania ;)
Tutaj nie ma niczego normalnego - nawet sklepiki czy bary są dziwne. A przy okazji - płacimy tutaj specjalną ichnią walutą! Kantory są wszędzie więc problemu z wymianą nie ma :)
Pogubiłem się w nazwach zespołów - i nawet zachowany po dziś dzień program imprezy nie jest w stanie mi pomóc. Nadmiar miejsc, zespołów i innych atrakcji...
Kolejna ciekawa miejscówka ze straganami, sceną i dziwactwami ;) 
Ten muzyczny i mobilny duet przemieszczał się bez przerwy:
Joszko Broda w akcji na głównej scenie:
Polskie chłopaki - nazwy nie pamiętam... Prawda jest taka, że do tego tekstu nikt nie dotrze, nikt go nie przeczyta i nawet, gdy wysiliłbym się i nazwę wpisał to nikt tego nie dostrzeże. Ludzie przestali czytać dłuższe frazy więc i tej nikt nie przeczyta ;) 
Tymczasem dzieciaki ganiają:
A inne zespoły naród bawią:
To moja ulubiona miejscówka - w tutejszych zakamarkach mieliśmy swoje biuro w którym była chwila wytchnienia przed zgiełkiem i ludźmi ;) 
W wielkim namiocie rotacja zespołów - tym razem taki duet rozruszał tańczących:
Tymczasem na straganach...
...intrygujące szklane detale:
I poszukiwania przy pomocy wykrywacza metalu:
Zakończone sukcesem:
Kolejny bliżej nieokreślony duet:
Udziwniony, jak wszystko tutaj, rower powożony przez oryginała:
A na scenie głównej znowu wygłupy zbiorowe:
Wleźlibyście? 

Dzień 3 - niedziela. 

Zanim dotrę w miejsce akcji odwiedzam "polskie" zakamarki:

Na Nysie znowu wygłupy:
Ta hałda drewna w tle odegra swoją rolę na zakończenie imprezy:
Z racji, że odległości są całkiem spore kursuje lokalna komunikacja - też nietypowa:
Ale i tak lepiej iść pieszo, bo można trafić na koncert plenerowy:
W samym centrum tego zwariowanego świata są takie miejsca - na dachach umieszczone:
I wiele innych równie ciekawych - trzeba tylko pospacerować uważnie, by je wszystkie odnaleźć :) 
Tymczasem w namiocie kolejny koncert...
...i tańce:
Zwiedzam dalej:
Kto zawczasu zamówił saunę i kocioł gorącej wody tutaj skieruje swe kroki:
Położona nieopodal scena uatrakcyjni leżakowanie w wodzie:
Teraz zerkniemy na balie z góry:
Na głównej scenie główne wygłupy ;) 
Dwie piękne kobietki niedaleko od sceny głównej koncertują:
Łażę dalej...
...zakamarki dziwne wynajdując:
A na głównej scenie dalej się wydurniają ;) 
I tu muszę dodać, że jako osoba normalnie ubrana, nie czułem się normalnie. To ja byłem inny... :)
Dzieci bardzo aktywnie biorą udział w imprezie:
Kolejny koncert:
I kolejny:
Tym basem skojarzył mi się z basistą Petera Gabriela!
Scena główna:
Siedzenia wokół tej sceny wykonano z opon - tak przy okazji informuję :)
Czekamy na wymarsz ku zakończeniu imprezy:
I ruszamy - w kierunku Nysy!
Kolejna akcja przyprawiająca BeHaPowca o zawał ;) 
Tutaj oczekujemy na głównych bohaterów finalnych wydarzeń:
Muzyka ciągle łupie!
Z przestworzy na ziemię czas zejść i czynności swe czynić ;)
Naród słucha:
A za chwilkę...
...finałowe cięcie imprezowego plakatu:
Fajerwerki...
...i mega ognisko wielkością przyprawiające o zawał. Mówią, że widoczne było z kosmosu ;) 
I to tyle z tego wariackiego weekendu! Wiele imprez plenerowych, teatrów ulicznych i innych pochodnych tego rodzaju imprez w życiu swym widziałem. Jednak ta wywarła na mnie ogromne wrażenie - nie tylko rozmachem, kreatywnością, atrakcjami. Tutaj nawet społeczeństwo nawet jakby inne - piją hektolitry piwa, a pijanych nie widać. Jest wyjątkowo...

Więcej informacji na  ZGORZELEC.INFO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.