Dziś ruszamy na podbój jeziora Szkoderskiego.
Zanim tam dojedziemy kilka kadrów z trasy - przed Barem, kamieniołom jakiś :
Bar. Największy port w Czarnogórze - z lewej widoczne instalacje rozprężania gazu ziemnego - coś jak nasz gazoport w Świnoujściu :
Opuszczamy Bar mijając taki kościół :
Po godzinie jazdy widzimy w oddali nasze jezioro :
Wzdłuż niego przebiega główny szlak kolejowy pomiędzy Barem, a stolica kraju Podgoricą :
Nie miałem farta żeby tutaj złapać pociąg...ale nie uprzedzajmy faktów ;)
Mapka dla ciekawskich - jesteśmy w Virpazar. Krecha na jeziorze oznacza granicę z Albanią - jak zajedziemy do Szkodry to obejrzymy kawałek jeziora z drugiej strony. Ale o tym wkrótce :)
Idziemy do stateczku przez kamienny most - z prawej na wzgórzu turecka twierdza Besac :
Nasz stateczek wielki nie był ;)
Ciasnota jednak sprzyja integracji - więc to zaleta małych jednostek ;)
Wyprzedzamy kajakarzy :
Napotykamy turkawkę ( dzięki RAFAŁ BOJANOWSKI )
Kormorana :
Na szuwary zerkamy z niecierpliwością...
...kiedy odsłonią pełny widok :
I jest!!! Pierwszy pociąg :)
Choć oczywiście nie o niego podczas tej wyprawy chodziło.
Z lewej Fort Lesendro :
Podziwiamy widoki :
W oddali monastyr Sveti Nikola :
Perkoz stary...
...i młody :
Dalekie plany są jak miraże :
Te bliższe również nieco zakłócone w odbiorze gorącym powietrzem - ale ogólnie nie ma co narzekać na widoczność :
Kolejny pasażerski - towarowy zwieje mi podczas wejścia do restauracji :(
Tak wygląda równouprawnienie płci :
Nie na każdej łodzi jest tłok :
Zbliżamy się do byłego więzienia - zwanym Fortress Grmożur :
Mewy romańskie :
Kormoran lecący :
Głównym punktem programu (dla mnie) była możliwość kąpieli na otwartym jeziorze (choć zamkniętych nie znam) - stąd zmiana okrycia wierzchniego ;)
Ciepło i słodkowodnie - inaczej niż w ADRIATYKU
Kilka fot ze skoków :
Była też wersja na bombę ;)
I tyle skakania :
Kasia obserwowała - to jeden z tych momentów w których notorycznie pomijana i zapomniana (wielokrotnie zbędnie noszona) okazuje się potrzebna. Lornetka. Nie Kasia ;)
Klimat integracji jest - choć rakiji, ani wina nie piliśmy ;)
Resztki jakiejś osady :
Jeszcze raz więzienie tylko z innym tłem :
I miejsce naszego plażowania i "obiadowania" - Pjeśaćac in Godinje Bay. A przynajmniej tak wynika z mapy ;)
Są tu małe rybki - specjalistki od oczyszczania stóp ;)
Klimatyczna restauracyjka :
Kable energetyczne to obłędny element krajobrazu chyba całych Bałkanów ;)
Warto czasem pójść w ciemne zaułki...
...choćby dla poznania "mniejszych braci" ;)
Potem Kasia dała nura :
A ja podziwiałem kwiatostan ;)
Perkozy ponownie :
Czapla siwa :
Kormoran :
Mewa :
I stado kormoranów :
Wielka łajba odpływa :
Odpływamy i my :
Inaczej usytuowane słońce ładnie oświetla góry :
Ostatnie kadry z pociągiem :
Tam płyniemy :
A to zostawiamy za sobą :
Z wyprawy wracamy ze żmiją w silniku - sądząc po reakcji naszego "motorniczego" to nic ciekawego nie wróży :
I to tyle z tego pięknego miejsca. Warto odwiedzić, zobaczyć, popływać...
Wkrótce Albania.
GALERIA
CZARNOGÓRA 2017 - PODSUMOWANIE
Takie to luksusowe te miejsce :)
OdpowiedzUsuńTo też moje czarnogórskie podium... Odnotowałam w tej publikacji Twoją miłość do kolei :-)
OdpowiedzUsuń