sobota, 18 maja 2019

Kreta 2018 - Wąwóz Samaria (góry Lefka Ori - Chora Sfakion - Loutro - Agia Roumeli)

Gdy słyszę o Krecie to pierwsze co przychodzi mi na myśl to Wąwóz Samaria. Najbardziej spektakularne miejsce, najbardziej mordercze (jeśli przejść cały w środku lata), najbardziej ekscytujący i chyba najbardziej oblegany przez turystów. Okoliczności przyrody równie niezwykłe. I dziś zapraszam Was w to miejsce :)

Zanim tam dojechaliśmy z naszego  HERSONISSOS  chwilkę odpoczęliśmy na małym parkingu - jakże typowym chciałoby się rzec ;)
Ta estetyka poraża w zderzeniu z tym co widzieliśmy 2 dni temu - KNOSSOS
Potem z północnego wybrzeża przedzieramy się przez góry Lefka Ori, by dojechać do południowego skraju wyspy. Przemieszczamy się górną krawędzią wąwozu Imbros  - a widoki mamy cudne :


Tu widzimy mniej więcej cel naszego zjazdu serpentynami :
Dojeżdżamy do Chora Sfakion :
Z tej zatoczki...
...wypłyniemy tym promem :
Ruszamy :
Płyniemy wzdłuż wybrzeża :
Skrywa ono, wybrzeże znaczy, różne niespodzianki :
Jak np. to - na tę plażę można tylko dopłynąć. Nagrodą za pobyt jest mieszanina wody słodkiej spływającej z gór ze słoną morza libijskiego - to jedyna taka plaża na tym odcinku :
Na chwilkę dobijamy do Loutro :
I płyniemy już do Agia Roumeli :
Ponownie podziwiając i wypatrując atrakcje na brzegu :
Wnikliwy widz może gdzieś na tym odcinku wypatrzeć piechurów :
Ja wtedy wypatrywałem już wąwozu Samaria - naszego celu...
...prawie i jest :
Dobijamy w końcu do miejscowości w której ów wąwóz kończy się - a nasza przygoda z nim zacznie. Agia Roumeli - tutaj da się tylko dopłynąć. Niczym innym dotrzeć się nie da :
Ostatnie kadry z wysokości promu :
Zbieramy się...
...i ruszamy na podbój gór ;)
Po suchym lecie takie koryto rzeki nie dziwi :
Podziwiam ich za te kapliczki...
Powoli pniemy się do góry :
Tankujemy butelki wodą :
W sumie dobrze, że suche było to lato ;)
Zasadniczo przydałby się solidny górski but na tę wyprawę - ale wbrew pozorom proste stare adidasy mi wystarczyły. Nawet miałem je wyrzucić żeby za nadbagaż nie płacić (wszak zakupy pamiątek obowiązkowe są) ale okazało się, że żyją i mają się dobrze. Buty i ja ;)
Po niewiele ponad godzinie spaceru wkraczamy w najbardziej spektakularne miejsce tej atrakcji :
I po nasiadówie tuż obok tej tabliczki możemy wracać :)
Czynimy to krokiem lekko pospiesznym gdyż w tawernie zjemy obiad, a potem zmoczymy ciała w morzu libijskim :
Mijamy kościółek z cmentarzem :
Podziwiamy detale architektury :
Pijemy piwo i...
...podziwiamy elektryków pracę ;)
Plaża jaka jest każdy widzi...
Za chwilę wsiadamy do łajby...
...ale przedtem słitfocia :
W drodze powrotnej doświadczamy tego czego brakuje na naszym (północnym) wybrzeżu wyspy - zachód słońca !!!
I będę nieco monotonny w tym temacie - stąd przerywnik ;)
Kontynuacja zjawiska :
Żegnamy się ze słońcem i Chora Sfakion...
A na koniec bilet - z niezbyt porywającą ryciną wąwozu :
Ale niewątpliwie warto to miejsce odwiedzić :)

GALERIA

                                                 KRETA 2018 - PODSUMOWANIE


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.