Ranek zaczynamy przy piwie przyniesionym nam przez nieocenionego Jirzika z browaru Novosad.
Tego dnia furorę robi koszulka prezesa Jurka ze smokami...
Radość ze znaleziska ;)
Ruszamy wyposażeni w tzw. poncza kibica - jak widać aura zmieniła się i śniegu nasypało :
Krótka przerwa na uzupełnienie płynów (w lokalu w którym swego czasu spotkaliśmy zawodników z Norwegii) :
I już na skoczni - tu kwitnie przyjaźń mieszkańców Zgorzelca z Nową Solą :
Tymczasem kibice ze Słowenii...
My nadal bratamy się z Nową Solą - ośnieżone trybuny nie służą stabilności kibiców - jeden z nas masakruje sobie piszczel , drugi zaś masakruje metalowe kubki w plecaku - a miały być na lata...
Ze Słoweńcami oczywiście też się dogadujemy...Dzień mija bez zawodów - warunki były na tyle trudne , że jeden z naszych zaatkował głową bandę obitą blachą ( o tej bandzie wspominałem TUTAJ ) , drugi zaś nabawił się kontuzji prawej ręki i po powrocie do Zgorzelca założono mu gips :(
Takich strat w ludziach jeszcze nie było - tak podsumował ten dramatyczny dzień trzeci Jurek w naszym gronie...
Czwarty dzień , czyli niedziela - rankiem nie mam sił iść na przeniesione sobotnie zawody (na 9:00) - docieram na Czertaka dopiero w okolicach 13:00. Robię kilka kadrów z zawodnikami na wyciągu i czaję się na jakiś spektakularny upadek ludzi schodzących z tego felernego wzniesienia :
Przewidujący jadą na tyłku...
Fotografowie to najbardziej uważnie poruszająca się grupa ludzi ;)
Ale są i tacy twardziele - choć trzeba powiedzieć , że pod górę bezpieczniej się idzie :)
Na koniec Darek instruuje Gregora jak ma skakać żeby wygrać...
...no i wygrał :)
I to , po krótce , tyle z tej eskapady.
Pozostałe dni :
DZIEŃ 1
DZIEŃ 2
dobrze się chłopaki bawiliście :)
OdpowiedzUsuńa tego Robercika z 1 fotki powinniście odsunąć od baru, bo wypije Wam wszystkie piwo :)
Od piwa to my mamy innego "specjalistę" - laureata wielu zawodów w prędkości picia piwa itp. :)
OdpowiedzUsuńoj to musi być prawdziwy zawodowiec, jak tego barmana przepije :):)
OdpowiedzUsuńZaprawiony w boju i zahartowany na tego rodzaju wyjazdach - prawdziwy gazownik ;)
OdpowiedzUsuń