Czym wyróżnia się owa wyspa? Oprócz historii, która jak nietrudno się domyślić, mówi o więzieniu - więzieniu dla zbuntowanych niewolników. O niewolnikach będzie nieco więcej podczas pobytu w mieście Stone Town, z którego wyruszamy łodzią na odległą o 5 kilometrów wyspę. Słynie ona przede wszystkim z olbrzymich żółwi i najmniejszej antylopy świata zwanej Dikdik. Mnie, tradycyjnie zresztą, urzekła architektura:
Ale nie byłem obojętny wobec lazuru morskiej wody ;)Na razie czekamy w porcie na nasze środki lokomocji:Obserwując, o dziwo, te najnowocześniejsze:
Zapracowanych mieszkańców ;)
Grupę naszą rozdzielono na dwie łódki - to da nam komfort podróży, a mi łatwość fotografowania :)
Choć pora obiadowa to nikt nie pokusił się o posiłek - na szczęście mamy obiecaną strawę na miejscu :)
Czekamy, podziwiamy...
...podglądamy zwyczaje...
...i ruszamy!
Mała popierdółka oferuje dach - w tym klimacie rzecz bezcenna!
Tradycyjna ngalawa pod żaglem - tutaj długi kij nie spełniłby swojej roli ;)
Druga część grupy płynie taką samą, jak nasza, łajbą:
Zapracowanych mieszkańców ;)
Grupę naszą rozdzielono na dwie łódki - to da nam komfort podróży, a mi łatwość fotografowania :)
Choć pora obiadowa to nikt nie pokusił się o posiłek - na szczęście mamy obiecaną strawę na miejscu :)
Czekamy, podziwiamy...
...podglądamy zwyczaje...
...i ruszamy!
Mała popierdółka oferuje dach - w tym klimacie rzecz bezcenna!
Tradycyjna ngalawa pod żaglem - tutaj długi kij nie spełniłby swojej roli ;)
Druga część grupy płynie taką samą, jak nasza, łajbą:
Prison Island:
Czekając na skompletowanie grupy fotografuję najbliższą okolicę:
Nie pamiętam jak te "pierożki" zwano ale pyszne były:
Dikdik dała się początkowo złapać w obiektyw tylko w takiej pozie - potem będzie lepiej:
Wchodzimy w mury:
I większe wrażenie na mnie robią one, niż kolor wody i otoczenie - wszak na południu Europy podobnie mamy :)
Dikdik tym razem godnie pokazana - biega to tutaj niczym kot po posesji ;)
A my wędrujemy do drugiego zwierza...
...żółwia:
Hakuna matata! Tutaj to ichnie powiedzenie pasuje jak ulał! Wszystko odbywa się wolno, spokojnie, bez żadnego pośpiechu:
Pogłaskanie go po głowie daje podobne odczucie jakby go po skorupie podrapać - choć skóra daje się przesuwać po głowie. Śmieszne nieco...
Ogólnie jest zakaz dokarmiania. Ale liśćmi kapusty przekazywanymi przez obsługę można:
Teren wygląda jak pobojowisko:
Niespodziewanym gościem jest, chwalący się ogonem, paw:
Rozmiary niektórych żółwi zadziwiają...
...niemniej jednak najbardziej zadziwia "estetyczne" wpisywanie na skorupie wieku:
Dziadkowi (babci?) daliśmy jeść:
Zazwyczaj (podobno) wody mają więcej:
A tu się okazało, że mamy prapradziadka (ew. babcię) - zębem czasu mocno naruszonego ;)
Bogaci (nie to co my) mają swojego osobistego przewodnika:
Spacerujemy dalej:
Podsumowując - mógłbym w domu żółwia mieć! Na kanapę nie wlezie, hałasował szczekając nie będzie, czasem może za podnóżek robić, a liść kapusty zawsze bym znalazł. Nie wiem jak kwestia defekacji ale pewnie suche to jak on cały ;)
Powolnym krokiem zmierzamy w kierunku przystani:
Będziemy wracać do Stone Town:
Wędkarze mają tutaj łatwo...
...żadnych kijów, teleskopów, podbieraków, wędek, spławików i kołowrotków - tylko żyłka:
Odpływamy:
Łódka nas wyprzedzająca...
...przepłynęła pod katamaranem - liczyłem, że i my to zrobimy:
Podziwiamy na koniec wielkie statki - w oko wpada nam kontenerowiec Szczecin:
I tyle - ruszamy w miasto. Kamienne miasto! Ale o tym TUTAJ
Czekając na skompletowanie grupy fotografuję najbliższą okolicę:
I pozuję - choć robię to rzadko :)
Żal, bo na pomost wejść nie można:Ruszamy na "popas":Nie pamiętam jak te "pierożki" zwano ale pyszne były:
Dikdik dała się początkowo złapać w obiektyw tylko w takiej pozie - potem będzie lepiej:
Wchodzimy w mury:
I większe wrażenie na mnie robią one, niż kolor wody i otoczenie - wszak na południu Europy podobnie mamy :)
Dikdik tym razem godnie pokazana - biega to tutaj niczym kot po posesji ;)
A my wędrujemy do drugiego zwierza...
...żółwia:
Hakuna matata! Tutaj to ichnie powiedzenie pasuje jak ulał! Wszystko odbywa się wolno, spokojnie, bez żadnego pośpiechu:
Pogłaskanie go po głowie daje podobne odczucie jakby go po skorupie podrapać - choć skóra daje się przesuwać po głowie. Śmieszne nieco...
Ogólnie jest zakaz dokarmiania. Ale liśćmi kapusty przekazywanymi przez obsługę można:
Teren wygląda jak pobojowisko:
Niespodziewanym gościem jest, chwalący się ogonem, paw:
Rozmiary niektórych żółwi zadziwiają...
...niemniej jednak najbardziej zadziwia "estetyczne" wpisywanie na skorupie wieku:
Dziadkowi (babci?) daliśmy jeść:
Zazwyczaj (podobno) wody mają więcej:
A tu się okazało, że mamy prapradziadka (ew. babcię) - zębem czasu mocno naruszonego ;)
Bogaci (nie to co my) mają swojego osobistego przewodnika:
Spacerujemy dalej:
Podsumowując - mógłbym w domu żółwia mieć! Na kanapę nie wlezie, hałasował szczekając nie będzie, czasem może za podnóżek robić, a liść kapusty zawsze bym znalazł. Nie wiem jak kwestia defekacji ale pewnie suche to jak on cały ;)
Powolnym krokiem zmierzamy w kierunku przystani:
Będziemy wracać do Stone Town:
Wędkarze mają tutaj łatwo...
...żadnych kijów, teleskopów, podbieraków, wędek, spławików i kołowrotków - tylko żyłka:
Odpływamy:
Łódka nas wyprzedzająca...
...przepłynęła pod katamaranem - liczyłem, że i my to zrobimy:
Podziwiamy na koniec wielkie statki - w oko wpada nam kontenerowiec Szczecin:
I tyle - ruszamy w miasto. Kamienne miasto! Ale o tym TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.