czwartek, 4 czerwca 2015

Dzień Otwartych Domów Przysłupowych 2015

Część z Was pamięta wycieczkę z 2013 - polecam zajrzeć w ten wpis ponieważ ciekawie widać różnice w odwiedzanych domach, a także w poniższym tekście będzie wiele odniesień do tego wyjazdu. Wtedy jechaliśmy bardzo podobnym szlakiem - więc powtarzalność pewnych kadrów była nieunikniona.
Zaczynamy tradycyjnie przy ZAGRODZIE KOŁODZIEJA W ZGORZELCU
Mocno się tu zmieniło...
Jedziemy w kierunku niemieckiego Hirschfelde - mijając polskie wiatraki z niemiecką Landeskroną w tle :
I po przekroczeniu granicy w Radomierzycach mijamy niższe, niemieckie konstrukcje - podobno mniej wydajne itd. Ale i mniej szpecące krajobraz...
Wysiadamy w Hirschfelde :
Pierwszy dom przysłupowy w trakcie tego wyjazdu - podobno zakazano budowy tego rodzaju domów z podcieniami - ze względów pożarowych (nie wiem...że ktoś miałby sobie tutaj ogniska rozpalać???) :
Szkoda, bo wiele uroku jest w tych detalach :
Kierujemy się w stronę innego budynku - mijając kościół, o którym za chwilkę :


Okazuje się, że nawet Niemcy mają problem z pozyskaniem "bohaterów domu" (parafrazując reklamę jednego z marketów budowlanych) - chałupa niszczeje pomimo, że klasyczna i ładna to konstrukcja :


Wracamy zatem do kościoła na chwilkę, bo przed nim...
...krzyż pokutny :
Trzeba przyznać, że ichnie wodociągi wykazały się niezwykłą fantazją montując tutaj hydrant...
Stare niemieckie cmentarze, płyty nagrobne i pomniki mają swój urok...
...a otoczenie zazwyczaj jest urządzone z gustem i elegancją :
Idziemy teraz do głównego celu w tej miejscowości - mijając kolejne pięknie zadbane domy :
Dom Pielgrzyma, bo o nim mowa, ma korzenie Jakubowe (specyficzna muszla i krzyż) - myślę, że jakbym zawitał tutaj w moim JAKUBOWYM STROJU  przyjęliby mnie całkiem za darmo ;)
Więcej o domu do poczytania na ich stronie - KLIK KLIK
Po chwili "przewodnikowych" opowieści...
...znikamy we wnętrzach :
Zwiedzamy parter :
Detale znane ze szlaku Św. Jakuba :
Potem piętro :
Ciekawie usytuowano sypialnię :
W tym przypadku nieco nagięto tradycję domu przysłupowego na rzecz funkcjonalności :
Na koniec rzut na cały budynek :
Na detal :
I lans pod zegarem słonecznym ;)
I oknem :)
Hirschfelde graniczy w Polską - stąd w pejzażu obecność chłodni Elektrowni Turów :
A to już miejscowość Obercunnersdorf - tutaj ilość domów przysłupowych aż przytłacza - i w roku 2013 poświęciłem im dużo czasu (zatem kliknięcie w link na górze wskazane mocno) :
W czasie, gdy przewodnik ubolewa nad zanikiem rzemiosła w Polsce, ja obserwuję tych niemieckich fachowców od zanikających zawodów :


Przy tej okazji przykład połączenia dachówki pod kątem prostym widoczny na budynku - w Polsce z lenistwa, wygody i braku wiedzy załatwiany prostą blacharką (w bogatyńskim Domu Zegarmistrza będzie to widoczne z tarasu) :
Schunkel Haus - wyjątkowo mały i sprawiający wrażenie płynięcia - ze względu na swoje zakrzywienia. Tak przy okazji zwracam uwagę i informuję, że wszystkie zdjęcia w tym wpisie trzymają pion i poziom - krzywizny nie wynikają z optyki aparatu bądź skrzywienia tegoż :)

Kolejny pamiątkowy lans :
Znikamy we wnętrzu tego domu "dla krasnoludków" ;)
Zadbano o każdy detal :
Zajrzałem dosłownie wszędzie :)
Nawet do piwnic :




Idziemy dalej :
Kolejna chata :
Trafiamy na wiejski festyn - jakże inny od tych naszych...


Znikamy we wnętrzach kolejnego budynku :
To wielki pędzel - jakby ktoś się zastanawiał ;)
Podziwiając dbałość o detale :
Opuszczamy powoli tę miejscowość...
...by na parkingu pocieszyć się, że nie wszystko jest tak piękne ;)
Na trasie mijamy wiatrak typu koźlak...
...i jadąc po równym jak stół asfalcie i prostym jak drut odcinkiem docieramy do Ebersbach :
Tam, nim dotrzemy do celu wizyty, oglądamy szybko STARE ROWERY  :
I jesteśmy na miejscu - ulica Oberer Kirchweg 25 - GRUENSTEINHOF
Przybudówka metalowo-szklana z lewej prowadzi na piętro :
Natura zawsze nas czymś zadziwi :
Przewodnikami po swoim domu jest małżeństwo z trójką dzieci - w kraju z ujemnym przyrostem naturalnym to zaiste wyczyn ;)


Zwiedzamy pokoje do wynajęcia wysłuchując dalszych informacji o obiekcie (zakupiony przez nich w 2011r.) :
Przy okazji podziwiamy widoki z góry :
Teraz zwiedzamy dół :
Część restauracyjną wynajmowaną na różne okazje :
I część prywatną w której właściciele na co dzień żyją :
Łuki tutaj ładnie ozdobiono :
Jadalnia :
Kuchnia :
Z serii "tak tu było" :
Pokój dzienny :
Opuszczamy niemiecką ziemię i wjeżdżamy na teren Czech - do Rumburka. Dwa lata temu tutaj padał deszcz. Teraz też dziwne chmury nas przywitały na tej unikalnej ulicy :
Tak jak pisałem poprzednio - różnice w wyłożonych funduszach na renowację tych zabytków są ewidentne :
Zwiedzamy ten sam co ostatnio dom - postęp prac choć mizerny to jednak widoczny. Podziwiać tylko zapał i chęci...
Piętro :
Bryła budynku bardzo foremna i bez przybudówek :
I podobnie jak 2 lata temu trafiamy tutaj na festyn strażacki - a może oni co tydzień tak się bawią? ;)
Potem, w czasie wolnym, zwiedzamy tutejszy rynek :
I różnorodność stylów architektonicznych :
Zerkając z góry...
...odprowadzamy wzrokiem naszą wycieczkę :
Jedząc czeskie knedliki popijając oczywiście czeskim piwem :
I zajeżdżamy do Bogatyni - ulica Waryńskiego - zyskała nową nawierzchnię z kostki granitowej i wygląda teraz bardzo elegancko :
Dom Zegarmistrza - wizytówka tej ulicy :
We wnętrzach za wiele nie fotografuję (odsyłam do wspominanego notorycznie wpisu) - akurat trwa "komunijny" obiad :
A to wspomniana przy okazji Obercunnersdorfu różnica w poszyciu dachowym :
Po sąsiedzku jest równie uroczy budynek :
Lans przed "Zegarmistrzem" :
I przed ruiną - a w tle nowoczesny dom przysłupowy :
A to ostatni punkt programu - Działoszyn 163. Miejscowość znana bardziej z wyjątkowo dobrej golonki w restauracji Popularna niż domów przysłupowych - ale okazuje się, że i tutaj są pozytywnie zakręceni ludzie :
Nasz przewodnik w akcji :)
Tyły domu kryją ładnie skomponowane ogrody - ale nie pokażę ich żeby zmobilizować Was do odwiedzin :)
Wnętrza kryją same ciekawostki ;)
A tam mamy 2 dziury - mówi Pani gospodarz wskazując przerażonym ogromem prac "inspektorom nadzoru budowlanego" otwory drzwiowe na piętrze pozbawionym podłogi/stropu ;)
Swoją drogą prawie identyczny widok mieliśmy w naszym domu...
Piętra nie zwiedzamy - może innym razem :)
Posadzka na wejściu uzmysławia solidność tamtych czasów :
I to tyle z tego roku - dziękujemy Stowarzyszeniu  DOM KOŁODZIEJA  za możliwość udziału w tej wycieczce :)

3 komentarze:

  1. Spróbuję puścić to w Świat , zobaczę echa materiał wartościowy dla współczesnych .

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzysztofie, jesteś boski. Przeniosłeś mnie w rajską ułudę. Nie wierzę, że to wszystko może się znajdować na naszym powszednim św\iece .Podziwiam Twoje mistrzostwo foto, ale jeszcze bardziej, że potrafiłeś to dostrzeć i odsłonić. Jestem zaszokowany. Dziękuję i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie :)
      Choć na imię mam Arkadiusz :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.