Żeby sobie ułatwić robotę , a Wam pokazać piękno Petersburga posiłkuję się widokówką. Ten potężny most zwodzony na Newie w owych czasach (a było to 8 lat temu) podnoszono tylko nocą. Wtedy to wielkie wycieczkowce miały okazję wpłynąć do miasta. Letnie noce nawiasem mówiąc bywają tutaj tzw. białymi nocami - słońce wtedy zachodzi na chwilkę za horyzont i znowu się podnosi. Ale o tym przy okazji ostatniej fotki...
Zaraz po przyjeździe do hotelu zrobiliśmy mały rekonesans po okolicy - w sumie jeden plac budowy z widokiem na zatokę fińską :
Nasz hotel okazał się normalnym budynkiem mieszkalnym - w praktyce 6 facetów spało w mieszkaniu 3-pokojowym ze wspólną łazienką , toaletą i kuchnią. Z początku małe zaskoczenie ale potem refleksja , że najlepiej będzie nam "obserwować" białe noce w kuchni właśnie. Owe obserwacje odbywały się oczywiście przy rosyjskiej wódeczce...
No cóż...widoki z okna i balkonu nie powalały...
A to kadr z białej nocy właśnie - godzina około 2:30 - a jak widać po nocy ani śladu :)
A'propos śladów - ten bałagan na ziemi to nie nasz - to tylko symbol , że nasi tu byli ;)
Rankiem ruszamy w miasto. Miasto wielkich budowli i wielkich kontrastów - ale nie uprzedzajmy faktów ;)
Piękne miejsce jest dopiero wtedy piękne, gdy potrafimy to dostrzec. Fotografia jest już wtedy tylko umiejętnym udokumentowaniem tego faktu. Dlatego moje fotografie to dokumenty - a nie artystyczne wizje.
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Sankt Petersburg - nasz hotel
Etykiety:
2004,
architektura,
archiwum z kliszy,
Arkadiusz Kucharski,
arski,
białe noce,
moje piękne miejsca...,
most zwodzony,
Newa,
podróże,
Rosja,
Sankt Petersburg,
skan ze zdjęć,
zatoka fińska
Lokalizacja:
Sankt Petersburg, Rosja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ajajajaj...
OdpowiedzUsuń