niedziela, 24 marca 2019

Mediolan - na jeden dzień...

Dziś najbardziej nietypowa z  JEDNODNIÓWEK ZGORZELECKICH  - mianowicie eskapada do Mediolanu, która czasowo mieści się w jednej dobie. Jak to zrobić? Zarezerwować lot z berlińskiego lotniska na godziny poranne i powrotny na wieczorne. Czas pomiędzy wypełnić zwiedzaniem Mediolanu. O tym, że miasto jest piękne nie muszę nikogo przekonywać. Że kapryśne pogodowo przekonałem się osobiście - bo tylko w dniu mojej wizyty pogoda była niespecjalnie ciekawa...

Szykujemy się do lotu :
Z racji, że temperatura jest w granicach 0st.C i pada deszcz...
...przechodzimy procedurę odladzania :
Taki specjalistyczny pojazd spryskuje nas specjalnym płynem - nazywają go słoniem :)
Żegnamy zimny Berlin :
Ponad chmurami piękne niebo :

Piękne chmury :
Piękne góry :
Nawet słońce zza chmur wydaje się piękne ;)
Wita nas włoska ziemia - procedura lądowania rozpoczęta - klapy wysunięte :
Lądujemy w Bergamo :
Spod lotniska jedziemy autobusem (po wcześniejszej rezerwacji) do centrum Mediolanu - wysiadamy przy głównej stacji kolejowej tej metropolii :
Tutaj wypijamy kawę podziwiając zza matowej pleksi pociągi - jak kogoś tematyka włoskiego kolejnictwa interesuje to rozwinąłem ją w  TYM WPISIE
Tyle tylko nam zostało bowiem żeby wejść na peron trzeba mieć bilet, bądź tzw. peronówkę. Do tego dochodzi czas wolny, którego nie mamy - zatem ruszamy do metra :
Konsternacja przed awaryjną bramką ;)
I wysiadamy tuż przed katedrą - główną atrakcją tego miasta. Gdy byłem tutaj w latach 90-tych wejście do wnętrz wymagało krótkiego oczekiwania - dziś, mimo, że to marzec i aura mało spacerowa, kolejka sięga 3 godzin. Odpuszczamy...
...kierując się w lewo do Galerii Wiktora Emanuela II - podobna konstrukcja jest w Neapolu (galeria Umberto I). Tutejsza, z racji, że to miasto mody, jest bardziej ekskluzywna i modna oczywiście :
Tutaj należy okręcić się na pięcie życząc sobie co się chce ;)
Takoż czynimy ;)
Idziemy dalej - bo inne atrakcje czekają, a tutaj wrócimy popołudniem :)
Zaraz po wyjściu drugim końcem galerii z lewej mamy słynny teatr La Scala - najsłynniejsza scena operowa Włoch. Budynek tak niepozorny, że można go przeoczyć :
Docieramy do Pinakoteka Brera :
Więcej o tym obiekcie przeczytacie w tym gazetowym wycinku :
Nie zwiedzamy wnętrz - z powodu braku czasu oczywiście. Zadowalamy się podziwianiem architektury :
Ja zerkam przez szybę do biblioteki :
Na koniec panie podziwiają pośladki Napoleona (tak, to naprawdę on) i udajemy się dalej...
...mijając kolejnego osobnika płci męskiej ;)
Oraz coś co mężczyzn kręci :
Docieramy do Zamku Sforzów :
Przyznam, że nawet najpiękniejsze fontanny w deszczu "smakują" słabo ;)
Kurcgalopem przechodzimy przez zamek :
Przez urokliwy park zmierzamy w kierunku obiadu...
...podziwiając na trasie łuk triumfalny :
Obiad zjedliśmy w małym barze Merilu (planowana pizzeria nie pomieściła naszej całej grupki) na rogu Corso Sempione i Via Giovanni Gherardini. Lokal oferował 2 dania obiadowe do wyboru (oczywiście pierwsze to pasta) w cenie 10 euro - co nawet na polskie realia wydaje się być rozsądną kwotą. Obsługa raczej rzadko obsługuje turystów, bo na nasz widok byli lekko zaskoczeni - ale obecność "lokalsów" wskazywała na to, ze tu dobrze zjemy. I tak też było :)

Z napełnionymi do syta trzewiami ruszyliśmy na zwiedzanie kościoła św. Maurycego :
Wnętrza oczarowują :




Aura kompletnie nie sprzyja fotografowaniu na zewnątrz...
...opuszczamy kościół kierując się ponownie...
...do najsłynniejszej galerii :
Tym razem rozdzielamy się dając sobie czas na swobodne zwiedzanie i fotografowanie. Tudzież kupienie pamiątek lub pomachanie rodzinie do  KAMERY INTERNETOWEJ  - zwłoka w przekazie ok. 15-20 sekund więc zbyt szybko nie wychodźcie z kadru ;)
Zanim wejdziemy ponownie w pasażowe wnętrza...
...kilka kadrów z katedrą  DUOMO  w roli głównej :
Przyznam, że ten widok szokował :
Zapuszczamy się tam gdzie nie pada - do galerii Wiktora Emanuela II :
Ekskluzywne cukiernie kuszą wystrojem i elegancją :
To nie przypadek, że akurat w tym kraju powstają najpiękniejsze na świecie samochody - nieco na ten temat w  TYM WPISIE  - przy czym zaznaczam, że Multipla jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Cokolwiek to znaczy... ;)
Galeriowe widoki :
I znak czasu :(
Centralny punkt :
La Scala raz jeszcze :
Lubię, gdy uliczki starego miasta niespiesznie przecinają stare tramwaje - tu tak właśnie jest :
Wracamy do galerii - zapada zmierzch i daje to nowe możliwości fotograficzne :


Ruszamy obejść wkoło katedrę - okazuje się, że stosunkowo niewielka kolejka na jednej z jej boków dawała możliwość wejścia na górę. Przeoczyliśmy ów fakt...
Tłum przed głównym wejściem :
Ostatnie momenty na Placu Katedralnym :
Jak na złość na sam koniec przestało padać...
...a my już na lotnisku :
Na pamiątkę zakupiliśmy takie czekoladki :
Były pyszne ale czuć było malizną ;)

Więcej zdjęć z Włoch w  TEJ ZAKŁADCE

Wpis na potrzeby zakładki  JEDNODNIÓWKI ZGORZELECKIE

2 komentarze:

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.