wtorek, 23 października 2018

Berlin - w jeden dzień...

Pierwszego dnia tej wycieczki zwiedziliśmy  PAŁACE POCZDAMU
Dziś czas na miasto właściwe - czyli Berlin obleciany w jeden dzień - a także widziany z poziomu rzeki Szprewy - ale o tym w kolejnym wpisie...

Na razie wjeżdżamy autokarem do centrum :
To tą aleją chadzają różne gorszące parady ;)
Dochodząc do Bramy Brandenburskiej :
Ta jest tradycyjnie oblegana przez turystów :
Fotografujących się zbiorowo ;)
Tuż obok fajne refleksy na ścianach budynku :

Ostatni rzut oka na bramę...
...i odwiedzamy parlament :
Ze względów bezpieczeństwa (takie czasy...) wejście do wnętrz jest mocno utrudnione...
...zatem kadry z zewnątrz :
Ale jak ktoś ciekaw wnętrza kopuły to zapraszam do tego wpisu -  BERLIN 2007
Nowoczesna architektura ciekawie koreluje z monumentalnym budynkiem parlamentu :
Trabant - NRD-owski pojazd pokroju naszego malucha. Kultowe auto przerobione pod potrzeby klienta - tutaj alkoholowa eskapada niemieckiej młodzieży ;)
Zmierzamy w rejon Szprewy - niewielka rzeka przepływa przez centrum Berlina. Nazajutrz rankiem zerkniemy na miasto z jej poziomu :
Z podobnej łajby :
Nad miastem dominuje wieża telewizyjna - kto ciekaw nocnych widoków z tejże musi wrócić do podanego powyżej linku z roku 2007 :)
Pamiątkowa tablica na ścianie parlamentu - kawałek muru Stoczni Gdańskiej (szczegóły  TUTAJ )
Symboliczny ślad po murze berlińskim :
Warto zainwestować w taki rejs - podobnie jak widoki z wysokości pozwala zerknąć na otoczenie z zupełnie innej perspektywy :
Widoczne na moście Trabanty (w normalnej wersji) to kilka oryginalnie zachowanych aut (włącznie z dwusuwowym, kopcącym silnikiem) oferowanym turystom do przejażdżek. Kto pamięta tzw. Fordy Kartony uroni łezkę ;)
Maszerujemy dalej...
...ulicami poprzecznymi, zerkając ponownie na bramę :
Nie ma czasu ale to musi być atrakcja !!!
Dochodzimy do Pomnika Pomordowanych Żydów Europy - upamiętnia on zagładę tej nacji podczas II wojny światowej :
Nie żebym specjalnie kalkulował ale przy powierzchni 19 tys. mkw. wartość tej działki musi robić wrażenie...
Widz wchodzi tu do wnętrza pomnika i jest coraz bardziej "przygniatany" ogromem tych betonowych bloków - jest ich 2711 :

W połączeniu z koszmarem historycznych wydarzeń robi to wrażenie...
W dalekim tle parlament :
Niektóre bloki nieco pękają - jak na niemiecką solidność to słabo, bo pomnik oddano w 2005r.
Zmierzamy teraz w kierunku innej, tym razem solidnej, konstrukcji betonowej...
Podziwiając klasyka niemieckiej motoryzacji - czyli Porsche 911 :
I jesteśmy - mur berliński, a raczej to co co z niego zostało :
Tutaj również historyczne wydarzenia i dramaty budzą smutek i współczucie...
Tuż obok piękny budynek...
...i radosna ekipa z piwem w garści ;)
Przerywnik parkowy ;)
Checkpoint Charlie widziany z autokarowego okna :
I wjeżdżamy w nowoczesny Berlin - z nieodłącznym i symbolicznym elementem miasta :

Tutaj odpoczywamy z zimnym piwem :)
Te dziwne niebieskie instalacje odprowadzają podobno nadwyżki wód gruntowych do rzeki - dziwnie i oryginalnie to wygląda trzeba przyznać :
To już inny rejon miasta :
Zmierzamy w kierunku tej dziwnej ruiny :
Mijamy ślubne Ferrari :
I hotel pod którym fani irlandzkiej grupy U2 czekają na swoich idoli :
Zbliżamy się kościoła Pamięci Cesarza Wilhelma :
Dostępne wnętrze jest małe...

...ale tuż obok jest ciekawiej :
Jesteśmy na Kurfürstendamm zwanej skrótowo Ku’damm - jednej z najbardziej znanych ulic Europy. To główna aleja zachodniej części Berlina - i miejsce w którym najłatwiej trafić ekskluzywne samochody. Takie jak Corvette :
Czy Porsche :
Są tacy, którzy tutaj tylko po to przyjeżdżają - np. autor tego  BLOGA
Zwiedzamy dalej :
Podziwiamy zegar wodny :
Jest kilka minut po 14:00 :
Robimy rundkę po galerii :
Zjadamy kultowe berlińskie danie - czyli currywurst. Z fast-foodowej budki smakiem nie porywa dlatego jutro zjemy w restauracji i ten krok uważam za bardziej rozsądny. Ale szczegóły jedzeniowe wkrótce...
Zbliża się godz. 15:00...
...i nasz zegar właśnie zaczyna wskazywać tę godzinę :
Pędzimy po Ku'dammie kurcgalopem...
Ocieramy się niemal o włos z U2 :
Bo jak za chwilę wracamy to nie ma tu już fanów :(

Ale my mamy kolejną atrakcję - Ogrody Świata zwane z niemiecka Gärten der Welt :
Zajeżdżamy na wielki parking na tyłach - stąd jedziemy kolejką na początek ogromnie rozległego terenu. To daje orientacje w terenie i pozwala stwierdzić, że teren zagospodarowano (na razie) tylko w połowie. Czyli przejdziemy pieszo tylko od początku do połowy i wieży widokowej. Potem w kolejkę i do hotelu :)
Jak ktoś ma lęk wysokości to zachwycony nie będzie ;)
Wejście główne :
Różne oblicza ogrodów :
Specjalnym fanem badylków nigdy nie byłem - ale tu jest całkiem ładnie :)
Tutaj uwagę damskiej części wycieczki zwrócił fakt co owa pani ma pod spódnicą - i czy aby ma cokolwiek...
...na moje oko goły pośladek to nie jest ;)
Ogrody tematyczne - japoński :
Koreański :
Z racji bliskości lotniska czasem mamy i takie widoki :
Ten ogród spodobał mi się najbardziej :
Ale czas nagli i musimy iść dalej...
Na punkt widokowy :
Idealne miejsce na panoramę miasta :
Chyba jedna z najciekawszych pozycji Ogrodów Świata - co pewnie zaboli fanów badylków ;)
Na koniec samolot w locie wznoszącym ;) 
A jutro popłyniemy łajbą po  SZPREWIE

GALERIA

                                           BERLIN I POCZDAM - PODSUMOWANIE

2 komentarze:

  1. 184 za pewne stringi, choć nie widać sznurka haha :)
    Nie mógłbym tam mieszkać, choć ciekawe miasto,
    najbardziej jednak podobają mi się azjatyckie ogrody.
    I coś "doktorów z Afryki" za bardzo nie widać, ciekawe.
    Superowy secik Arski.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.