Polecam również zapoznanie się z eskapadą z ROKU 2013 - ponieważ niektóre miejsca odwiedzamy ponownie po trzyletniej przerwie i widoczne są postępy w pracach (najbardziej to widać na przykładzie Bogatyni).
Tradycyjnie początek z samego rana w zgorzeleckiej Zagrodzie Kołodzieja :
Kilka słów wstępu w wykonaniu pani Eli - tegoroczna ekipa wycieczkowa nieco nam odmłodniała - podróżowała z nami m.in. studentka z Torunia piszącą pracę dyplomową na temat tych domów :)
Wypowiedzi w skupieniu wysłuchuje nasz przewodnik - Tadeusz Łasica :
Foto grupowe :
I bardzo podobne ale nie pomniejszone na potrzeby netu - czyli można je sobie w miarę przyzwoicie na monitorze powiększyć :
Pierwszy przystanek - miejscowość Eibau i zajazd o nazwie jak poniżej :
...nieco podziwiamy...
...bogactwa ;)
A potem zwiedzamy dom przysłupowy o nieco innej niż zazwyczaj konstrukcji :
Wystawa czasowa :
Kuchnia :
I pomieszczenia na piętrze z muzealną ekspozycją stałą - od kilku lat się nie zmieniły więc po szczegóły odsyłam do linków na wstępie podanych :)
I wielbicieli rowerów :
Na koniec wpis w księdze gości i...... jedziemy dalej :
Po krótkim, acz klimatycznym, spacerze :
Dochodzimy do Muzeum Adamaszku i Froty - więcej na ten temat TUTAJ
Część z nas wchodzi do wnętrza :
My akurat decydujemy się na samotny spacer szlakiem domów przysłupowych...
...nie pozostając jednak obojętni na uroki współczesnej motoryzacji ;)
Wracając jednak do meritum...
...podziwiamy niemiecką dbałość o detal połączoną z prostotą :
Dochodzimy do otwartego dla gości domu :
I fantastyczne połączenie starej architektury z nowoczesnością :
Zahaczamy również o klimatyczny, stary cmentarz ale zdjęcia z tegoż przy innej okazji :
Przy głównej ulicy miasta znajdują się piękne budynki :
W jednym z nich urząd :
A na tyłach biblioteka miejska z oknami na piękny park :
Znowu przemieszczamy się - tym razem Waltersdorf :
Z najstarszego budynku w tej miejscowości pozostało tylko tyle :
Na pocieszenie są inne, też stare i cudne ;)
Przewodnik zwraca uwagę na użyty w konstrukcji dachu materiał - łupek (rodzaj skały) - jeszcze w latach 80-tych takie dachy można było spotkać w naszych górskich kurortach. Nie wiem dokładnie ale dałbym głowę, że taki dach ma po dziś dzień jeden z budynków w miejscowości Pobiedna (koło Świeradowa) zlokalizowany niedaleko kościoła :
Jak widać łupek używa się nie tylko do dachu - wykorzystano go również jako formę elewacji - a bywa, że i ozdobną...ale nie uprzedzajmy faktów ;)
Tutaj wpływy czeskie na konstrukcje domów przysłupowych :
Idealny przykład na to, że pojęcie poziomu i pionu tutaj nie zawsze jest takie oczywiste ;)
A tu na to, że nie każda ozdoba domu jest piękna i gustowna - ta poniżej trąci niebezpiecznie kiczem - ale z gustami nie dyskutujemy ;)
Zwiedzamy dalej :
Tutaj najstarszy zachowany w tej miejscowości dom :
Od mnogości tych domów robi się nieco monotonnie ;)
Wskaźnik pogodowy - znany również z polskich gór :
A'propos gór - w tle góra Lausche :
Właściciel tego domu mocno zasilił polski budżet zakupując tyle krasnali ;)
Ciekawe jaki poziom wody potrafi mieć ten strumyk płynący przez miejscowość - bo mając w pamięci Bogatynię można mieć pewne obawy...
Uroczy portal ze złotym gołąbkiem z nietknięta ludzką ręką trawą :
A przy tym budynku dyskusja...
...czy lepszy rzadko spotykany model coupe Renault Laguny (najprawdopodobniej napędzany V6) :
Czy misternie wykonana w łupku sowa na ścianie szczytowej budynku :
Tutaj energetyka (tudzież właściciel domku) powinien coś zrobić z przyłączem, bo moje poczucie estetyki długo cierpiało ;)
A tu "pełzające" drzewo - obstawiamy, że latami przycinane i tak profilowane (naród niemiecki w tym temacie ma pewne doświadczenia - czego dowodem jest KRZYWY LAS )
Spacer kończymy na drugim końcu miejscowości i tu we wnętrzach zajazdu niespodzianka :
Wystawa bogatyńskiego artysty ludowego Mariana Lorka :
Znowu kilka chwil w autobusie :
I wizyta w Oybin - kurorcie w którym byłem kilkukrotnie (poglądowo TUTAJ i TUTAJ )
Jak komuś sił braknie to takie pojazdy obwiozą go niemal wszędzie - a w związku z tym, że tutaj mamy czas wolny jest pełna dowolność spędzenia czasu :)
My wybieramy wędrówkę na górę...
...schodami przy kościółku - przyznaję, że po przerwie kawowo-tortowej nieco rozleniwiliśmy się, a burzowe chmury połączone z duchotą spowolniły nasze ruchy :
Tym przesmykiem w miłym chłodzie skał drepczemy na górę :
I po dojściu do kasy, policzeniu wolnego czasu i pieniędzy dochodzimy do wniosku, że górskie zakamarki zwiedzimy innym razem. Stan przejrzystości powietrza dodatkowo utwierdza mnie w tej decyzji...
Wypatrujemy domów przysłupowych - co wyjazd skupiam uwagę na tym samym...
Dla odmiany tematyki aparat skupił się w tym momencie na mnie ;)
Ze wzgórza schodzimy krętą i zacienioną ścieżką po której wjeżdża na górę ten niby-pociąg co na dole nas przywitał :
I jak się za chwilę okaże nie będzie to jedyny pociąg tego dnia :
Mijamy kolejny dom przysłupowy :
Wzgórza z tej strony nigdy (!!!) nie oglądałem - wszystko przez to, że człek chodzi po utartych ścieżkach ;)
Komiczna doniczkowa ozdoba :
Ten budynek zwrócił moją uwagę podobieństwem do architektury w KRYNICY GÓRSKIEJ
Schodzimy do centrum :
Ponownie ten sam budynek, który był fotografowany z góry :
I inne urocze kadry ;)
I wspomniany wcześniej pociąg - wąskotorówka z Zittau do Oybin prowadzona przez parowóz BR 99 :
Akurat podczas zmiany czoła pociągu :
By za chwilę odjechać w powrotną podróż do Zittau :
Wzorem tzw. bimmelbahn i my odjechaliśmy - do Bogatyni na ulicę Waryńskiego.
Dom Zegarmistrza :
Pokoje gościnne "U Eweliny" :
To dwa najatrakcyjniejsze w Bogatyni domu tego typu - o innym najstarszym opowiedział nieco przypadkowo napotkany Pan :
Sprawczyni słynnej powodzi - Miedzianka :
I budynek znany z roku 2013 :
W zasadzie zamknięty ale jak nas właściciel zobaczył to zaraz wpuścił :)
Piękny piec kaflowy stał na dole :
Inne wyremontowane pokoje na górze - ale nie miałem ochoty na skakanie po drabinie ;)
Skupiłem się na dolnych łukach i stanie remontu jaki znam z mojego domu :
Widok od strony rzeczki :
W drodze powrotnej (burza ciągle nas omija - choć grzmi w oddali) zachodzimy na historyczny dworzec kolejki :
Tam również niespodziewanie udostępniono nam wnętrza :
A tu kolejne zaskoczenie - obraz JEDNO SPOJRZENIE mojej Kasi :)
Zaraz po wyjściu spotykamy pana Mariana, którego obrazy oglądaliśmy w Waltersdorfie :
A, że czas nagli pędzimy autobusem w tyle zostawiając słynne z mocnego światła szklarnie z pomidorami :
"Parujące" chłodnie elektrowni Turów :
I zmoczone burzą (która nas omijała) wiatraki pod Koźminem z Landeskroną w tle :
O 18:00 kończymy w miejscu startu.
Nieco więcej zdjęć w galerii TUTAJ
Trochę czasu spędziłem w Bogatyni, ale niektórych miejsc z Twoich zdjęć już nie kojarzę ... Nie licząc dworca dawnej wąskotorówki bodajże jeżdżącej do Frydlantu, a w moich czasach dworca PKS :) Świetna wycieczka i udana fotorelacja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń