środa, 25 stycznia 2017

HARRACHOV 2017

Nie ma się co czarować - ani wprowadzać Was w błąd. Naszej wyjazdy na skoki narciarskie ( 15-LECIE NASZYCH WYJAZDÓW  ) ostatnio ewoluowały. Zrobiliśmy z tego męski wypad w góry na którym nie uważamy na słownictwo (co wcale nie oznacza, że nie używamy wyrazów trudnych), nie zważamy specjalnie na ilość wypitego alkoholu (co nie oznacza, że pijemy byle co), nie bawimy się w dyplomację (bo to rozmowy  męskie są), nie martwimy się o wygląd zewnętrzny (choć ciężko nam zarzucić niechlujstwo) i nie martwimy się tym co będzie jutro rano... I to wszystko w sumie jest piękne :)

Kadr z trasy - kto zerkał we wpis z linku powyżej wie co to jest :
Bukłak z zacną zawartością - metalowe kubki sporo z nami przeżyły i gdyby tylko potrafiły mówić... ;)
Ostatni przystanek przed wjazdem do Czech - Jakuszyce. Swoją drogą śmieszne, że na granicy polsko-czeskiej jest niemiecka stacja paliw ;)
 W miejscu zakwaterowania zapoznaliśmy się z krajobrazem Torunia i zawartością tej skrzyneczki :
 I ruszyliśmy w miasto :
Choć nie wszyscy byli grzeczni ;) 
 Warunki zimowe tego roku wyjątkowo dopisały :
 Cel oczywisty - browar :
 Darek oddał tradycyjny skok - tym razem jednak na tylną część ciała :



 Zaglądnęliśmy do kolejnego lokalu :
 Poza pysznym piwem...
 ...był tu niezwykły klimat :
 Wracamy mijając pięknie przystrojony naturą sklep z pamiątkami :
I na koniec obiad w (chyba) najlepszym lokalu w Harrachovie, który ma tę zaletę, że jest po sąsiedzku od naszej kwatery :
Rankiem kolejnego dnia (czyli ok. 11:00) ruszamy w kierunku wodospadu - plan mamy dość ambitny :)
 Mijamy Czertową Horę - skocznia mamucia schowana w chmurach :
I jesteśmy już na wodospadzie Mumlavskym - kto ciekaw jest wersji letniej tego miejsca musi przebrnąć przez  TEN WĄTEK
 No cóż...widok zimowy nie powala ;)
Nieodśnieżony mostek w tle pozwala na powrót do miasta inną drogą - ale przejście przez niego w tym stanie do bezpiecznych nie należy :
 I widok z drogi powrotnej :
 Zahaczamy o skocznie narciarskie - dla zachowania pozorów celu wyjazdu ;)
 I okazuje się, że jakieś skoki jednak są !!!
 Za barierką "pokuta" o wartości 5000 koron - więc kontaktu z zawodnikami nie będzie...
 Choć niespecjalnie jest potrzeba, bo to młodzież, a nie gwiazdy tego sportu ;)
 Jeden zawodnik okazuje się dziewczyną :
 Nie tylko my kibicowaliśmy okazuje się :
 Skocznia mamucia nieco odsłoniła swe oblicze :
Wracamy do domu inną drogą - i już wiemy gdzie drogowcy zrzucają nadwyżki zebranego śniegu ;)
 Gorączka sobotniej nocy - wersja "pokojowo - telefoniczna" umila nam wieczór ;)
Niedzielny ranek wita nas słońcem :
 A my znowu ambitny plan...
 ...wizyta na stacji kolejowej :
 Mijamy m.in. taki piękny domek :
 Kroczymy pod górę w godnym podziwu tempie :
 Ale okoliczności natury też są tego warte :
 No i jest - stacja (więcej zdjęć TUTAJ ) :
Trzeba wiedzieć, że od niedawna uruchomiono połączenie kolejowe z Polską - i to właśnie tutaj mijają się szynobusy ze Szklarskiej i Liberca :
 W przyszłym roku chyba wybierzemy się na taką przejażdżkę :)
 Po rozjechaniu się obydwu składów w swoich kierunkach...
...my skierowaliśmy w drogę powrotną...
 ...ostatni raz zerkając na Czertową Horę :

GALERIA

4 komentarze:

  1. Fajny wypadzik :)
    Zazdroszczę, bo w Harrachovie byłem tylko raz i to kilkanaście lat temu. Chętnie znów bym zajrzał. Jak to naprawdę jest z tymi skoczniami Arek, bo jakiś czas temu słyszałem u nas w tv, że są w opłakanym stanie i w ogóle sama bida z nędzą. A tu jednak widzę że są używane. Czyżby znów telewizja kłamie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te główne (w sensie duża + mamut) są faktycznie podobno już nie do odratowania - gruntowny remont albo budowa nowej/nowych.A jak pomyśleć ile razy tutaj zawody odwoływano ze względu na wiatr (bo tu taki urok) to wątpliwe żeby ktoś faktycznie zainwestował...
      Te przy których stoimy to małe takie treningowe raczej. Zawody jeśli są to o małym (lokalnym?) znaczeniu. Ale wiem, ze zawody się odbywają.
      Czyli tv nie kłamie ;)

      Usuń
  2. No i to jest impreza zatwardziałych chłopów, to rozumiem :)
    Piękne okolice, piękne alkohole, za pewne piękne holki były też, ale nie wnikam w szczegóły.
    No i przede wszystkim piękne fotki :)
    Fakt skocznia w rozsypce, ale co mnie u nich rozwala, to te czarne drogi w zimie, nasi mogliby się uczyć, ale nie chcą !

    OdpowiedzUsuń
  3. A widzisz tu potrzebę angażowania holek? Tylko komplikowałby najprostsze sprawy ;)
    A z tymi drogami to fakt...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.