Po dwóch latach ponownie zawitałem w progi Obory - restauracji, która przeszła kuchenne rewolucje i mocno się tym faktem reklamuje. Pierwsza moja wizyta miała miejsce w 2013r. (
OBORA WG GESSLEROWEJ ). Moje odczucia delikatnie opisałem już wtedy i sądząc po komentarzach nie jestem w tym osamotniony. Tym razem byłem tam o godz. 16:00 - to chyba typowo obiadowa pora więc spodziewałem się...kogokolwiek (nie licząc obsługi). Spodziewałem się również ciepła wewnątrz. Obydwie kwestie już na wstępie miałem wyjaśnione - byliśmy sami w lekko ciepłej sali. Kominek (z czarną od brudu szybą) dawał oznaki grzania ale raczej dogasał. Na nasze jasne pytanie co lokal poleca jako danie po-rewolucyjne usłyszeliśmy od córki szefowej (kelnerka znacząco zamilkła) żeby nie sugerować się tymi daniami - wg niej było w nich zbyt dużo octu i zmieniła receptury. Zdecydowaliśmy się jednak na smażony ser (jako starter) i polędwiczki w sosie kurkowym.
Ser podano na drobno pokrojonej sałacie lodowej. Wszystko mocno polano dressingiem w którym główną rolę odgrywał kwas. Delikatny smak sera camemebert zamienił się w kwaśną masę. Polędwiczki w mojej ocenie były niezłe - ale szału "nima" ;)
W kwestii wystroju lokalu niewiele się zmieniło - jednak zdjęcia z rewolucji powędrowały do krowy, która była rewolucyjnym pomysłem :
Przedtem były na tej ścianie pomiędzy starymi rycinami :
Wystrój lokalu nadal może się podobać. Niewiele się zmieniło.
Reasumując - w konsternację wprowadziła mnie wypowiedź całkowicie lekceważąca niedawną rewolucję. Zabrzmiało to źle i niezbyt profesjonalnie. No ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że właśnie odebrano temu lokalowi rekomendację Magdy Gessler - vide komentarze z pierwszej wizyty.
Program tvn-u z udziałem Charliego i Magdy
TUTAJ
W minucie 16:24 pada kluczowe zdanie - Magda nie poleca...
I ja również - choć wielkim smakoszem ani znawcą nie jestem.
Niestety pani właścicielka chyba nie zauważyła,że czasy PRL już się skończyły i dziś o klienta trzeba dbać. Mamy internet, komórki a jak mam wydać dużo kasy za kolację to kieruję się opiniami a te nie są najlepsze. Kiedy Charli pojechał do Obory zobaczył zamknięty grill a pani powiedziała "bo to nie sezon na grilla"... a mi ręce opadły bo na pachnące mięsko (zimową porą) pół miasta by leciało.
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację...
Usuń