Żródło - Gazeta.pl "Podróże".
Mam dylemat , bo od początku mojego urlopu czytałem o wyspie Matki Boskiej na Kamieniu. Naszemu przewodnikowi panu Kazimierzowi ( pozdrawiam !!!) ciężko odmówić fachowości - stosował właśnie tę nazwę. Teraz czytam , że istnieje również "na skale" i "ze skały" - a na kamieniu jakby rzadziej...
Ale umówmy się , że ma to drugorzędne znaczenie , bo i tak wiemy o co chodzi ;)
Celem naszym jest ta wysepka z prawej (zdjęcia z autobusu).
Natomiast ta z lewej to wyspa św. Jerzego - cmentarz dla zasłużonych
(jak nasze Powązki) , tej wyspy się nie zwiedza - odwiedzać ją może
tylko rodzina :
Udajemy się tam takimi łódkami :Zerkamy jeszcze na miasteczko :
I dopływamy powoli...
Chwilka na zdjęcia...
Zwiedzamy i słuchamy (ja może mniej słucham...) pana Kazimierza :
Przechodzimy do innych pomieszczeń (muzeum regionalne) :
Podziwiając również obraz utkany częściowo z ...włosów kobiety , która czekała na swojego męża rybaka...
Konkretnie to tak było :
Obraz tkany z 1828 roku, wykonany przez Jacintę Kunić, mieszkankę Perastu. Według legendy haftowanym postaciom Matki Boskiej z Dzieciątkiem użyczyła ona własnych włosów. Obraz powstawał przez ponad dwadzieścia lat, co widać po kolorze włosów, które stopniowo przechodzą w siwy. Kobieta tkała go czekając na ukochanego, który nie wrócił z wyprawy morskiej.
Info ze strony : http://jadranpol.eu/co-warto-zwiedzic
Zerkamy ponownie na Perast...
...powoli zbieramy się do łodzi...
...i płyniemy do portu w Risan - oczywiście nasz hotel wybija się w krajobrazie...
Przeszukując internet na potrzeby tego wpisu odnalazłem ciekawą opowieść - taką bardziej religijną rzekłbym - GOŚĆ NIEDZIELNY
Jak tak teraz zerkam na te zdjęcia to mam pewien fotograficzny niedosyt...ale to za sprawą małej ilości czasu wolnego niestety...
A 22 lipca wracamy tutaj by zobaczyć FAŠINADE - ale o tym kolejny wpis...