Dziś kontynuacja HARRACHOVSKIEJ PRZYGODY - tym razem fotki bardziej prywatne.
Dla przypomnienia - niepełna ekipa na Polanie Jakuszyckiej :
Na chwilę przed wymarszem na skocznię w Harrachovie - luksusowy bus z kogutami to nasz środek transportu :)
Wieczór po całym dniu spędzonym na świeżym powietrzu...
...tradycyjnie w piwniczce Jirzika :
Frekwencja na wieczornej biesiadzie nie była zbytnio duża...
Ale rano przegląd trunków :
Śniadanko godne mistrzów :
Przeglądanie archiwalnych zdjęć Jirzika i opowieści różnej treści ;)
Czertowa Hora z lat 80-tych :
Leżakowanie przed wymarszem...
...reszty dnia nie pamiętam ;)
Sobotnie przedpołudnie z nagłym załamaniem pogody zepsuło nieco nasze plany. Ale odwiedził nas kolega Jarek ze swoją ekipą :
I piwniczka ponownie okazała się pomocna :)
Czeskie parówki...nie takie złe jak wyglądają ;)
Tego dnia kibice tłumnie szli na skocznię... My nauczeni ponad 14-letnim doświadczeniem nie marnujemy na to czasu - w takich warunkach na skoki nie ma szans...
A zatem...zapoznajemy się bliżej z Carską :)
Wieczorem zaproszeni przez naszego Jirzika wizytujemy pobliską remizę ochotniczej straży pożarnej :
Przy plastikowych (jak ja ich nie lubię...) kuflach nawiązujemy nowe przyjaźnie ;)
Nie każdy daje radę...
...ale Jirzik dzielnie wędzi kiełbasy :
Nasz akordeonista Robert doczekał się konkurenta...
...początkowo uważnie obserwowany...
...potem przekazał swój instrument ;)
Zabawa trwała...
...a zakończyła się z innym instrumentem w naszym pokoju :
Pokazu gry na tym czymś udzielił nam oczywiście Jirzik :
Niedziela rano, jak tradycja nakazuje, spędzona w browarze Novosad :
A warunki atmosferyczne nie pozostawiły wątpliwości...
W związku z czym po obejrzeniu tv i poobiednim leżakowaniu wróciliśmy grzecznie do domu :)
I to by było na tyle :)
Piękne miejsce jest dopiero wtedy piękne, gdy potrafimy to dostrzec. Fotografia jest już wtedy tylko umiejętnym udokumentowaniem tego faktu. Dlatego moje fotografie to dokumenty - a nie artystyczne wizje.
To się polało :) Jednak gazowniki mogą.
OdpowiedzUsuńFajny wypad.
No ba...Gazowniki zawsze mogą !!! :)
UsuńJa bym tam z Wami nie miał siły. Od razu dopadła by mnie choroba ciasnych butów :)
OdpowiedzUsuńJacku - trening czyni mistrzem ;)
UsuńZawsze lubię wypady integracyjne, bez względu na miejsce,super impreza widać po kadrach!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadza się Aniu - było super :)
UsuńPozdrawiam :)