Byłem w roku 2000 na objazdówce po Grecji - pamiętam jak dziś, że na koniec 15-dniowej eskapady niemal alergicznie reagowaliśmy na kolejne antyczne ruiny i opowieści o nich ;) W podlinkowanym wpisie niewiele jest zdjęć gdyż był to czas aparatu na klisze - pamiętam, że poszło ich wtedy około 10szt. co skutkowało ok. 370 zdjęciami w albumie. Widoków "bezludzkich" nie było wtedy wiele - kliszę traktowało się bardziej oszczędnie niż cyfrowe zdjęcia wrzucane setkami. Ale dość tej refleksji...
Jesteśmy kilka kilometrów od HERAKLIONU , który zwiedziliśmy rankiem. Nasz przewodnik cwanie ustawił kolejność zwiedzania gdyż rankiem był tutaj najazd turystów z wycieczkowca zacumowanego w Heraklionie. Zatem my zwiedzamy raczej w luźnym klimacie i bez tłumów :)
Przed wejściem :
Nieco wyblakły ale obowiązujący :
Oczekujemy na grupę...
...i ruszamy - sir Arthur Evans - to jemu zawdzięczamy możliwość oglądania tych ruin :
Tutaj nie będę miał zbyt wiele do powiedzenia/napisania - zatem zerknijcie na zdjęcia :
To kolejka do pomieszczenia z tronem - w sezonie panuje tu podobno oblężenie :
Stoimy w kolejce żartując...
...że to z prawej jest tym tronem :
I w sumie niewiele się pomyliliśmy - bo też było z prawej i też gabarytowo podobne ;)
Innymi słowy - gdy masz stać w kolejce na ostrym słońcu żeby to obejrzeć to sobie odpuść ;)
Zwiedzamy dalej :
Ten kamień (skała?) nie dawał mi spokoju :
Dał się obłupywać i chyba był to kalcyt :
Ale pewności nie mam...
Dalszych ruin kolejne zdjęcia :
Na końcówce zwiedzania zapozował nam paw :
Obejrzeliśmy pamiątki w oczekiwaniu na resztę ekipy :
I odjechaliśmy do hotelu - by pojutrze ruszyć Wąwozu Samaria :)
GALERIA
KRETA 2018 - PODSUMOWANIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.