W każdym razie początek mokrej przygody miał miejsce na terenie niemieckiego klasztoru MARIENTHAL - koniec zaraz przy CRT. Do pokonania ok. 10 km po leniwie meandrującej rzece granicznej po której wielkich niespodzianek nikt się nie spodziewał. A jednak były :)
Ale po kolei - najbardziej zapracowany duet tego dnia rozpakowuje sprzęty :
Uczestnicy ledwie weszli do kajaków to już musieli z nich wysiąść :
Byli też tacy co nie wysiadali :
Były też małe dzieci - jak się później okaże osobiście kontrolujące temperaturę Nysy :
Niewiele dalej, bo zaraz za murami klasztoru, niepozorne kamienie też zmuszały niektórych do wysiadki :
Bywało i tak, że w przepłynięciu pomagało stosowne do sytuacji słownictwo - ale nie ujawnię kto, kiedy i dlaczego :)
Potem zmieniłem miejscówkę celem dogonienia ekipy, która jako pierwsza popłynęła - nie czekając na mnie ;)
Jak widać na kajakach można pływać w każdym wieku :
A'propos wieku - poniżej doskonały przykład wykorzystywania młodszych do ciężkiej fizycznej pracy ;)
Zmierzają w kierunku centrum Ostritz :
A to już prosta jak drut Nysa pomiędzy Ostritz i Krzewiną Zgorzelecką :
Płynąć i fotki robić? Ten duet to potrafił - vide GALERIA
Stąd ekipa zmierza w kierunku Leuby - więc i ja popedałowałem (pod wiatr!!!) na wcześniej upatrzone pozycje. Jak się potem okazało mogłem trafić lepiej - bo na tym odcinku był słynny wodospad (vide galeria Sylwi) w którym duża część uczestników skorzystała z kąpieli (podobno również błotnej). I w tym miejscu wysłuchałem nieco opowieści o atrakcjach z trasy :Tutaj technika pokonywania przeszkody też była dwojaka :
Dziewczynka nie bez powodu owinięta folią :(
Zdradziecka rzeka oprócz oczywistych przeszkód oferowała również wystające gałęzie - przy odrobinie nieuwagi można było się dziabnąć ;)
Ale w sumie dzięki temu wygląda bardzo klimatycznie :
Niektórzy na wodzie czuli się jak...ryba w wodzie ;)
Służby ratownicze na posterunku ;)
Kajakarze, okazuje się, mają swój system wczesnego ostrzegania - na mój widok wszyscy podnosili ręce w poddańczym geście. Może to taki nawyk od pływania po międzynarodowych wodach ;)
Tutaj zrobił się korek ;)
Nie każdy czekał w kolejce :
Większość jednak karnie ustawiała się w ogonku :
Starszyzna jednak chwyciła za wiosła... ;)
I tu nastąpiła przerwa. 40 minut siedzenia na ławce - aż sobie sam fotę strzeliłem...
...a nawet przejeżdżającemu nieopodal pociągowi do Zittau - co ciekawe jadącemu na tym odcinku po polskiej ziemi :
Nadpłynęli następni - niezwykle spokojnie i dostojnie płynący. Choć podobno i tutaj jeden kajak wyróżniał się specyficznym podejściem do tematu - tzw. harkory ;)
Młodzież wygląda na znudzoną ;)
I znowu wszyscy mi się poddają ;)
By za chwilę odczekać w kolejce - choć nie każdego czekał ten los :
W tym przypadku tak łatwo nie poszło ;)
I końcówka miejscowości Leuba - zasadniczo najgorsze już za nimi :
Gest oznaczający - w głowie się nie mieści co ci ludzie wyrabiają ;)
Zamykający stawkę ratownik :
Tymczasem w CRT dopiekają się kiełbaski :
Duet "pracusiów" pakuje kajaki :
"Ktoś nas stąd wyciągnie???"
Wysiadka strudzonych wodnych wędrowców ;)
I wciąganie w sumie 40 kajaków :
Powyższe zdjęcia dostępne w galerii TUTAJ
Wszystkie zrobione podczas spływu TUTAJ
Filmik ze zdjęć TUTAJ
Arski jesteś niesamowity !!! Super robota jak zawsze i najlepsze na świecie komentarze. Dziękujemy !!!
OdpowiedzUsuńMiło, że się podoba :)
UsuńPozdrawiam :)
Rośniesz Arski hehe :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem, że po tej smródce da radę kajakiem płynąć ;)
No ba !!! Pewnie, że da :)
UsuńSuper zdjęcia i świetne komentarze- brakuje jedynie naszych kąpieli ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWasze kąpiele pozostawmy wyobraźni ;)