A na nazwę "Pod pieczonym bocianem"? Okropnieństwo. Godne jakiegoś odległego dalekowschodniego kraju w którym nawet strzykwy ( CZYLI TAKIE COŚ ) przyrządzą w sposób zjadalny ;) Ale uspokajam - bocianów tu nie podają !!!
Zaraz za płotem tego lokalu pierwsze poranne płomienie słońca łapią właśnie bociany ;)
Poranne słońce dlatego, że dzisiejsza wizyta w zoo (poprzednie TUTAJ ) odbyła się zaraz po otwarciu - czyli o 9:00. Przekornie, ale i żeby nie iść z innymi, poszedłem zaraz po wejściu w lewą stronę. Efekt? Na mój widok stado mangust natychmiast przyleciało do szyby jakbym miał coś dobrego do jedzenia :)
Ale nie wszystkie - niektóre jakby jeszcze podsypiały...
...dokonywały porannej ablucji...
...a także ssało mleko mamusiowe ;)
Widok zgoła inny niż w ciągu dnia - gdy stado raczej biega, kopie lub bawi się. Ewentualnie wyleguje się na słońcu.
Maluch jakby chciał podglądnąć co tam dorośli wypatrzyli ;)
Następnie wchodzę do woliery - jako pierwszy tego dnia gość zostałem powitany...
...donośnym krzykiem w wykonaniu ALEKSANDRETTY CHIŃSKIEJ
Potem zauważyłem przemykającą pod nogami wiewiórkę skalną :
Dalej była sowa śnieżna i jej dziecię :
Czterotygodniowy "kurczak" śmiesznie wyglądał - jego rodzeństwo (w sumie są 3 małe) nie było tak otwarte do ludzi jak ten :
Kolejnym ptakiem tego ranka były sępy :
A na koniec zajrzałem w okolice stawu, gdzie luzem latające świstaki jedzą, kopią, biegają i chowają się :
Pocieszne zwierzaki :)
Czas mnie naglił więc na tym etapie skończyłem wizytę. Jedyny minus porannej wizyty (dla fotografa) jest taki, że mamy mało światła i niektóre zwierzaki rozmażą nam się na fotkach bezlitośnie. Poza tym same plusy - zwiedzanie bez tłumów, zwierzaki inne niż zazwyczaj, a i temperatura w ostatnie upały całkiem znośna :)
Cała galeria dostępna TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.