Historia naszych (męskich) wyjazdów sięga sezonu zimowego 2000/2001 - wnikliwy obserwator mojego bloga (są tacy w ogóle?) zna wpis z MAŁYSZOMANIĄ i 15-LECIEM NASZYCH WYJAZDÓW - obecnie skoki oglądamy raczej w telewizorze... Na tłok w Zakopanem nie mamy ochoty, Harrachov i Liberec nieskutecznie starają się o zawody u siebie, a my jeździć chcemy. Na przyszły sezon szykujemy pewną eskapadę ale na razie nie mogę o tym pisać...
Przejazd do Karpacza zaplanowaliśmy niespiesznie - jedziemy w kierunku ŚWIERADOWA ZDROJU mijając m.in. ruiny ZAMKU GRYF w Proszówce :
Potem zatrzymujemy się na Rozdrożu Izerskim :
Kolejny postój robimy w rejonie ZAKRĘTU ŚMIERCI
Na postoju w Karpaczu (obiadujemy w knajpie z żarciem na wagę - całkiem dobre) uwagę skupiam na obecnie rzadko spotykanym Fiacie 125p na czarnych tablicach :
Potem już lądujemy w naszym domku - zarejestrowani na fejsie mogą zajrzeć TUTAJ
Oglądamy oczywiście skoki narciarskie - nasi w zawodach drużynowych w Zakopanem na 5. miejscu...
...z tego żalu słuchamy nawet Dżemu ;)
Ranek zwiastuje piękny dzień :
Ruszamy na Kopę :
Ekipa - prawie w komplecie :
Tutaj komplet :
Raczki do zimowych eskapad kupiliśmy z 5 lat temu. Cały czas leżały bezrobotne. Tym razem nie każdy swoje zabrał (w tym ja) - drogą eliminacji wyłoniliśmy elitarną grupę, która w imieniu całości grupy zaatakuje szczyt. Ja się załapałem - dwóch poszkodowanych grzało swe lica w słońcu pod Domem Śląskim... ;)
Rzut oka na szczyt...
...i okolicę :
Ruszyliśmy...
...dwóch poszkodowanych czeka :
Bez raczków faktycznie mógłby być dramat - a przecież łatwiej wejść niż zejść :
Pierzyna z chmur robi wrażenie :
Blisko...
...coraz bliżej :
Kierunek wschodni i południowy pod chmurami :
Natknąłem się na sesję ślubną - nie mogłem przejść obojętnie :)
Dalej podziwiam widoki :
Po polskiej stronie granicę pierzyny z chmur wyznacza pasmo gór :
Śnieżki cień :
Samotnie fotografujących osób na górze jest mnóstwo - wymiana sprzętu i każdy ma swoje foto :
Inną wersją jest sfotografowanie swojego cienia ;)
Najbardziej rozpowszechniona to selfie, którego zasadniczo nie lubię...
I już na dole. Raczki przydały się i okazało się dlaczego były takie tanie - na koniec kolce z nich powypadały i chyba bardziej szkodziły niż pomagały. Jednak dotarłem w całości - dzięki łańcuchom i zwinnym rękom ;)
A Królowa nie przestaje przyjmować gości...
Klasyczne ujęcie mające swój debiut ładnych kilka lat temu w TYM WPISIE - warto również zerknąć TUTAJ - 11 lat temu to były panie zimy ;)
Pierzyna pozostanie tak chyba do nocy :
Ostatni rzut oka na szczyt :
I przed nami kolejny wieczór spędzony na filozoficznych rozprawach... ;)
Jak komuś mało gór to polecam TEN WPIS stworzony na potrzeby zakładki POLSKA
Świetne zdjęcia widać że z pasji do gór, krajobrazów i do fotografii !
OdpowiedzUsuńDziękujemy, za zdjęcia z sesji ślubnej - to będzie niezapomniana i jedyna w swoim rodzaju pamiątka na całe życie, takich chwil się nie zapomina i screen z opisem poleci do albumu!
Pozdrawiamy i życzymy powodzenia w dalszym upamiętnianiu pięknych widoków i takich chwil !
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego na nowej drodze życia !!! :)
Usuń