Jak pisałem przedwczoraj wizyta we LWÓWKU ŚLĄSKIM była tylko wstępem do tego miejsca - celem była SZWAJCARIA LWÓWECKA , którą ostatnio odwiedziłem w 2007r. Wtedy jeszcze nikt nie wpadł na idiotyczny pomysł wstawienia barierek na skałkach - zatem warto kliknąć w ten link.
Parking tuż przy wejściu :
Schodami w górę :
Pierwsze oznaki durnej urzędniczej decyzji już widoczne :(
W sumie jakby tak tutaj pierdyknąć poręcze...wszak zmoczone deszczem korzenie potrafią być śliskie ;)
Idziemy dalej - wolni od widoków biało-czerwonych (narodowo-patriotycznych?) barierek ;)
Jeden punkt widokowy nieco z boku :
Idziemy do celu nieco dookoła - gdy pójdziesz bezpośrednio wizytę tutaj zamkniesz w pół godziny :
Ale warto pójść nieco dookoła, bo tam takie niespodzianki :
Wkraczamy w strefę barierek. Bariery z samej nazwy oznaczają jakiegoś ograniczenie. Ograniczenie chyba urzędniczej myśli technicznej wchodzi tu w grę. Bo nie wiem co innego...
Fotografuję unikając tego badziewia jak tylko się da...
I teraz pytanie - a co się stanie jeśli ktoś spadnie z jednej ze skałek bez tych barier? Spadł ktoś tu kiedykolwiek? Może jednak łańcuchy na całej długości byłyby lepsze. Urzędniku - pomyśl...
Ostatni, pozbawiony elementu ludzkiego, kadr...
...i powoli wracamy do auta :
Przekora wzywa mnie jednak do dokładnej dokumentacji barierek - w końcu nie wiadomo ile tu postoją? Może przejdą do historii i zostaną zapomniane? Oby...
Bo jak można było skalać takie miejsce?
Jedziemy dalej - PŁAWNA DOLNA czeka...
Wpis na potrzeby zakładek POLSKA i JEDNODNIÓWKI ZGORZELECKIE
Mieszkam we lwowku i też nie podobają mi się barierki :(
OdpowiedzUsuńHmm nie słyszałem o tym miejscu, dziwne.
OdpowiedzUsuńTrzeba odwiedzić.
O, a tam mnie nie było 😊 zaległosci mam.
OdpowiedzUsuń