Na początek kilka kadrów zrobionych przed zmierzchem - dla pokazania, że chodzenie po jarmarku przy świetle słonecznym ma mniej więcej tyle uroku co chodzenie na solarium w środku upalnego lata ;) Czyli niezbyt wiele... Ma to tylko jeden plus - tłum wtedy nie przeszkadza w fotografowaniu :)
Na scenie pod ratuszem pieśni śpiewa zgorzelecki Klub Seniora i Zespołu Pieśni i Tańca „Lusatia“ z Osieka Łużyckiego :
Lokale powoli szykują się na wieczorny atak ;)
Na scenie widzów zabawia pani z gitarą...
...a do zdjęcia pozuje Mikołaj i pani Mikołajowa ;)
Nie doczytałem czy ta szopka ma związek z wystawą szkoły snycerskiej z Cieplic w Muzeum Śląskim - KLIK KLIK
Nowością na jarmarku jest możliwość gry w curling :
A to nasz ulubiony punkt - owoce w czekoladzie :)
Są tak pyszne, że od kilku lat weszły na stałe do naszego świątecznego menu...
...może nie tak precyzyjne i perfekcyjne ale równie dobre :)
Skoro przy słodkościach jesteśmy - orzeszków w karmelu nie mogło zabraknąć. Co ciekawe to polskie stoisko - i Polaków w roli sprzedawców było tu całkiem sporo :)
W ramach odpoczynku od aromatycznych zapachów słodkości przeplatanych gorącym grogiem trzy kadry z łukami w roli głównej :
Opuszczam Dolny Rynek...
...kierując się na Górny :
Zachodzę do bramy w której wita mnie...
...taki człek :
A w środku...
...cofamy się o kilka wieków :
Podążam dalej w kierunku, wspomnianego wcześniej, Obermarktu :
W tyle zostawiając m.in. budynek Muzeum Śląskiego - centralnie na zdjęciu poniżej :
Typowe dla tego regionu Niemiec podświetlane gwiazdy też znalazły odzwierciedlenie w naszym domu - mała wersja rozświetla nasze okno:)
Dochodzę do głównej jarmarkowej bramy. Od tego miejsca nieco poniżej z lewej możemy odwiedzić niezwykły świąteczny sklep o którym wspominałem TUTAJ
Wracam na Untermarkt...
Nie wiedzieć czemu małe dzieci nie boją się myszek, a dorosłe kobiety to i owszem...
Tymczasem Lusatia maszeruje z pieśnią na ustach :
A ja, już teraz w ciemnościach, odwiedzam kolorowe stoiska :
Kowal rozgrzewa i wykuwa podkowy :
Osoby mniej odporne na niską temperaturę ogrzać mogą się m.in. w takich namiotach :
Niemiecka sztuka kamuflażu ujęć wody opanowana do perfekcji ;)
Tego roku na potrzeby jarmarku wnętrza udostępniło Muzeum Śląskie :
Tu również spotykam polskie stoiska - WITRAŻE - MARIAN CUBER
Jest również koronczarka - tak chyba należy przetłumaczyć ten fach na nasz język :
Tymczasem na zewnątrz tłum kupców/widzów zagęszcza się, a do zapachu słodkości, grzanego wina zwanego grogiem dochodzi wszechobecny zapach pieczonych kiełbasek w różnej postaci :
W tych usługach rządzą Niemcy...
...Polacy zaś poszli jakby w kierunku bardziej zdrowej żywności :
Niektóre bary zlokalizowano w tak niebanalnych miejscach :
W oczekiwaniu na kolejny występ znowu odwiedzam Mikołaja :
Moim ostatnim punktem programu dzisiejszego mroźnego dnia był występ "Cyrkus im Laden / Cyrk w sklepie" - po zapowiedzi ruszyli do pokazu :
O ile dobrze kojarzę to chyba ich pierwszy występ przed tak dużą publiką :
Po serii fikołków i figur akrobatycznych...
...dzieci wymachiwały różnymi akcesoriami :
W końcu był pokaz jazdy na monocyklach :
Łatwo nie było...
Ale i tak tłum oklaskiwał wspólne wysiłki młodzieży polskiej i niemieckiej :
Na koniec kadr bliźniaczy z początku tego wpisu - żeby pokazać jak inny klimat obowiązuje nocą w tym miejscu :
I to tyle z piątkowego wieczoru :)
Chętnych na jarmark sprzed 2 lat zapraszam poniżej :
JARMARK BOŻONARODZENIOWY 2011
A poniżej bonus "ufundowany" przez Picasę - nieco odpustowe świecidełka ale w sumie idealnie oddają klimat tego wieczoru :
Klimat jest zdecydowanie perfekcyjny, gdy już zapadnie zmrok. Wszechobecne światełka urzekają. Uwielbiam owoce w czekoladzie i Glühwein. Gdy tylko mam okazję być na jarmarku, są to pozycje obowiązkowe do zakupu i skosztowania.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i co ważne, mało nachalny klimat. Nie widać tej nadętej i "plastikowej" atmosfery, wylewającej się ze współczesnych marketów i innych sprofanowanych miejsc. Widać że tam wszystko pasuje do siebie. Szczególnie mocno przemawia do mnie podczas takich imprez, propagowanie rodzimej twórczości artystycznej. Bardzo mi się to podoba i pochwalam to całkowicie. Oczywiście nie będąc na zgorzeleckim rynku, swoje opinie wyrażam pod wpływem zdjęć, ale myślę że odzwierciedliły one to w sposób właściwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dzięki za wizytę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo ciekawe, profesjonalne "fotki". Ujmuje mnie postać Świętego Mikołaja, w stroju tradycyjnym, Biskupa z Myrny. Nie jak jest powszechnie przedtawiany, w amerykańskim stylu, opasły, podchmielony grubas.
OdpowiedzUsuńAnonimie - masz rację - ten amerykański taki rubaszny i głupio dowcipny się wydaje... Za dużo filmów amerykańskich odbija swoje piętno na nas ;)
OdpowiedzUsuńTen powyżej był nawet jakby nieco dziwny - tak odbiega od tych schematów narzuconych przez filmy... ;)