wtorek, 7 maja 2013

III Wielkanocny Bieg Dla Jaj

Zgodnie z tym co pisałem wcześniej przy okazji  PIERWSZEGO BIEGU  dziś obszerna fotorelacja z III Wielkanocnego Biegu dla Jaj - który w tym roku przypadł idealnie w prawosławne Święta Wielkanocne :)
Impreza tradycyjnie rozpoczyna się w samo południe na zalewie w Zgorzelcu :
Jak tradycja nakazuje uczestnicy biegu startują w przebraniach :
Tradycyjnie również przy pomocy tuby propagandowej Grześ Żak (pomysłodawca , organizator , uczestnik , security i nie wiem co jeszcze) przemówił do narodu :
Nowością był akcent muzyczny - mocno basowy dźwięk z takiej rury :
I nieśmiałe dźwięki z drumli i aparatu mowy samego Grzesia ;)
Potem , znowu tradycyjnie , wysłuchaliśmy hejnału - w samo południe :
Ostatnie informacje przed startem...
... m.in. o oznakowaniu trasy takimi jajami :
Jeszcze tylko tradycyjny wyrzut gumowego jajka w górę...
 ...i ruszyli :
 Stawkę zamykał koordynujący wszelkie działania Grześ :
Zaraz za nim podjęto dwie , nieudane nawiasem mówiąc , próby startu - jedna z małym pieskiem :
Druga zaś z małym dzieckiem :
Gdy cała grupa zniknęła za zakrętem na zalew zajechały dwie panie z Mikułowej - m.in. Pipi , która stwiedziła , że spóźniła się na samolot :
Trasa tegorocznego biegu uległa małej modyfikacji ze względu na wykopy ziemne pod kabel energetyczny do wiatraków - w związku z czym mam okazję sfotografować biegaczy/rowerzystów na jerzmankowych polach i alejach :)
Pierwszy na tym odcinku pojawia się Wojtek :
 Później reszta uczestników - tutaj kadr z tzw. Aleją Czereśniową w tle (i wiatrakami już teraz) :
 Trójca...święta? ;)
 Najmłodszy z uczestników :
 Po  nieudanej próbie startu piesek ze swoją pańcią czynnie kibicuje :
 Dziewczyna o dwóch różnych butach z piratem :
 Aniołek i Mikołajka :
 Całe rodziny , a nawet dziadkowie z wnuczkami :
 Personel medyczny gotowy nieść pomoc w każdej chwili ;)
Dystans jaki w tym miejscu dzielił Wojtka od reszty biegaczy był tak duży , że nie wiedzieliśmy czy zdążymy odnotować jego finisz na mecie - jednak udało się :

Tymczasem Gary Rollans swoją dorożką ruszył na powitanie uczestników :
A ja szybko robię autoportret z listą na mecie :
Dojeżdżają ekipy samochodowe...
...rowerowe :
 Grześ wita się z małżonką i zabiera młodsze pokolenie biegaczy :
 Wita wszystkich stąpając po białym dywanie ;)
 I wpisuje się na listę :
Kolejni wpadają na metę :
Niektórzy wspomagani skrzydłami :
 Inni gorącym uczuciem ;)
Gary z dziećmi wraca na teren Farmy :
A tam pod dachem można było posilić się zupą pomidorową , kompotem i bananami - m.in pieczonymi w tym piecu (pyszne nawiasem mówiąc) :
"Dziwna" muzyka rozbrzmiewała dyskretnie :
Tradycyjnie można tutaj odpocząć i obejrzeć różne zwierzaki :
A także , co było nowością w tej edycji , wymalować wizję Australii - tu pomagała Rebecca Rollans z którą miałem okazję się zapoznać - i wymienić kilka grzecznościowych zwrotów w języku obcym , których na szczęście nie zapomniałem ;)
Sama farma sprawia wrażenie zadbanej w każdym detalu :
Zmęczonych zawodników masuje profesjonalny masażysta :
Niektórzy wybierają leżenie na trawie - co w połączeniu z pogodą nie było złym rozwiązaniem - a trzeba wiedzieć , że niedziela była jedynym bezdeszczowym dniem w tym tygodniu :
Tymczasem Gary obwozi chętnych do przejażdżki po okolicy :
Ostatni uczestnicy przybiegają/przychodzą :
Dopisując się do listy (stan na moment mojego odjazdu to 57 uczestników - ale wiem , że część osób nie wpisywała się z braku miejsca) :
Grześ pozuje do zdjęcia - na chwilę przed oficjalnymi przemowami ;)
Na początek Grześ wymienia (tradycyjnie) bogatą listę sponsorów :
 A Gary z córką dziękują wszystkim za okazane wsparcie i uczestnictwo w imprezie :
Co spotyka się z miłym przyjęciem :
Wręczone zostają nagrody - dla (znowu tradycyjnie) pierwszego na mecie Wojtka - przewrotnie tym razem otrzymał on małe jajko :
Większe otrzymał najmłodszy uczestnik :
Jajo przechodnie (też tradycja) trafiło do rąk rodziny Bader :
Prezentom nie było końca...
...dzieci otrzymały gliniane gwizdki z dźwiękiem turkawki :
Masażysta otrzymał jajka...
...a że było ich więcej to ktoś jeszcze...
Plecaków na pewno była nadwyżka , bo dzieci nie chciały ;)
Nie wiem kto wygrał konkurs plastyczny , bo musiałem już jechać. Co w sumie też jest tradycją , bo niewiele mam ostatnio czasu ;)

W każdym razie impreza niezwykle udana !!!

Więcej informacji o imprezie na stronie GOK SULIKÓW

A także na WWW.ZGORZELEC.INFO

4 komentarze:

  1. dzięki Arku za fantastyczną relację !!!
    też zamierzałem tam być, ale jak to bywa znowu mnie zagonili do roboty, jakoś ostatnio wszystko mi umyka przez tę pracę, no ale...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. haha
    na 47 fajny autoportret w ramce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Konkurs plastyczny wygrała Kinga Bader :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Koberek - w niedzielę nie pracujemy !!! Żelazna zasada :) Jeśli już to tylko dla przyjemności - jak ta powyżej :)

    Anonim - dzięki za info i gratulacje dla Kingi :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.