Jest to miejscowość wypoczynkowa na czarnogórskim wybrzeżu Adriatyku. Stare miasto, które liczy ok. 2500 lat, znacznie ucierpiało podczas trzęsienia ziemi w roku 1979. Miasto jest odgrodzone od lądu górami. W tym rejonie występuje typowa roślinność śródziemnomorska. Budva to obok Kotoru i Herceg Novi jeden z popularnych ośrodków wypoczynkowych w Czarnogórze. Okolice Budvy są najbardziej skomercjalizowanym fragmentem czarnogórskiego wybrzeża Adriatyku. Ze szczytu wzgórz, od strony Podgoricy można obejrzeć panoramę tzw. Riwiery Budvańskiej. Na szczególną uwagę zasługuje stare miasto, położone na wysuniętym w głąb Adriatyku cyplu. Kilkanaście kilometrów na południowy wschód od centrum znajduje się wyspa św. Stefana , zamieniona obecnie na luksusowy hotel.
Tyle Wikipedia...
My ruszamy z Risan znaną już nam trasą przez Perast i Kotor. W Kotorze wybieramy trasę przez góry (nie przez tunel , który pozbawia nas widoków na zatokę). Widoki cudne ale z autobusu nie fotografuję tym razem. Wolę patrzeć...
Ale w Budvie już robię - przed dojazdem do wyspy św. Stefana (na drugim zdjęciu w tle) widzimy takie plaże. Samo miasto uchodzi za piękne i ...drogie. Pełne nowych Ruskich , którzy nawiasem mówiąc wykupili ową wyspę - od teraz wejście tam kosztuje podobno tyle , że sami tam sobie chodzą ;)
Podjeżdżając pod punkt widokowy na wyspę napotykamy kolejny polski ślad - 3 auta z polskimi rejestracjami :
Potem oblegamy murek i robimy fotki z wyspą w tle...
Wracamy do centrum miasta...
Tam nowoczesna architektura łączy się ze starą - lubię takie zaskakujące zestawienia (najbardziej chyba spektakularnym jest klasztor obok baszt rybackich w Budapeszcie nawiasem mówiąc) :
Wchodzimy na teren starego miasta w mury widoczne na drugim planie :
Zerkając jeszcze na te nowsze budowle :
Nie robi to jednak jakiegoś wielkiego wrażenia w porównaniu do Kotoru... No ale tu jest przepych i zaporowe ceny na plaży. Prestiż jakiego nigdzie indziej w Czarnogórze chyba nie spotkamy. Mnie osobiście nie biorą takie klimaty. Ale zwiedzamy dalej :)
Kościół którego nazwy (oczywiście) nie mogę usłyszeć , bo zdjęcia robię , a nie słucham przewodnika ;)
Dom z brodą...
Zaglądamy do portu w którym podobno cumowanie kosztuje 2000euro/dobę - a ja nawet pontonu nie mam...
Potem odwiedzamy mały targ niby-staroci...
Przechodzimy przez płatną plażę dla narodu z dużym portfelem...
I trafiamy w najatrakcyjniejsze miejsce w tym mieście...
I brak czasu nie pozwala na wiele więcej - wracamy powoli...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz :)
Moderowanie komentarzy jest włączone. Wszystkie komentarze muszą zostać przeze mnie zatwierdzone.
Jeśli nie masz konta Google - skorzystaj z opcji Anonimowy.