Okres poświąteczny to najlepszy moment na pokazanie Wam zanzibarskiej farmy przypraw. Zmysły, po aromatycznych świątecznych pokarmach, niechaj przedłużą sobie ten miły czas. Jest tylko jeden feler - zapachów nie przekażę Wam...
Z racji, że zajawką postu jest zawsze pierwsze foto, to wyjątkowo wrzucę nas - a poniżej poczytacie jak do tego kadru doszło i jakie okoliczności mu sprzyjały :)
Zaczynamy gdzieś w leśno-palmowym gąszczu, w którym to w kopczykach, podobnych do naszych kartoflanych, rośnie sobie...
...maniok:
Nasz (niezawodny!) przewodnik Paweł miał tutaj dwóch lokalnych pomocników - był to kolejny duet Ahmed&Ali (o pierwszym duecie poczytacie
TUTAJ ). Młodszy z nich (bodaj Ahmed) miał zręczne dłonie i rozdawał różne pamiątki wykonane z tutejszego materiału. Ale najpierw poczęstował maniokiem - surowy ma smakować jak nasza marchewka ale nie smakuje w ogóle ;)
Potem naszyjniki kobietom chętnie zawieszał:
Następnie pokazywał! Na początek karambolę :
Dla zachowania rymu - graviolę ;)
Przewodnik mówił dużo - przyznaję, że początkowo myślałem, że zapamiętam nazwy tych różnych roślin. Nic bardziej mylnego! Bez zdalnej pomocy Pawła nie dałbym rady napisać tego postu. Natłok informacji spustoszył mój rozum ;)
Tymczasem przed nami gałka muszkatołowa:
Potem zachodzimy do typowego zanzibarskiego domu - tradycyjnie pozbawionego energii elektrycznej i bieżącej wody. Dla nas, Europejczyków, niewyobrażalna sytuacja...